Recenzja gry

 
 
 
Shikima Kingdom - TagTeam
(ravenone)

data wydania: listopad 2011
maker: VX
gatunek: RPG



DOWNLOAD

Recenzja tej gry powinna się znaleźć w Gońcu dużo wcześniej, jednak zawirowania związana z dystrybucją gry sprawiły, że spora część graczy, w tym i nasi recenzenci, nie zagrała w Shikimę tuż po premierze. TagTeam zdecydował bowiem, że o przekazywaniu linka do downloadu będą decydować administratorzy na danym forum. Trzeba było do nich napisać prywatną wiadomość, a oni decydowali czy jesteśmy już na tyle duzi, żeby w Shikimę zagrać... Mimo fali krytyki, autorki mocno broniły swoich racji i dopiero po jakimś czasie wydały ogólnodostępną wersję "Cut".

Fabuła:

Rzecz dzieje się w jednym z systemowych wymiarów, którego część przypada na rozległe tereny Królestwa Shikima - państwa o ustroju monarchicznym, rządzonym od ponad trzydzisetu lat przez Królowa Odettę. Charakterystyczną cechą krainy jest absolutna dominacja kobiet oraz niewolnicza rola mężczyzn-zapładniaczy, którzy stanowią zaledwie kilka procent społeczeństwa. Wiele lat temu cała populacja mężczyzn wyginęła z nieznanych przyczyn.
Temat brzmi znajomo... chyba wszyscy oglądali Seksmisję, co? Przyznam, że podczas gry czułem się nieco obco w świecie ogarniętym przez władcze kobiety. Recenzja tej gry powinna dzielić się na doznania męskie po skończeniu gry i żeńskie. Bo przy tak skonstruowanej rozgrywce każda z płci odbierze ten projekt inaczej.
Główną bohaterką opowieści jest Oblivia, która pragnie zostać królewską gwardzistką. Najpierw mozolnie przedziera się do zamku, a później zostaje poddana próbie. Akcja z początku jest niemrawa. Jednak, gdy przedrzemy się przez pierwszy kwadrans gry, później nabiera ona rozpędu i trzyma w napięciu, aż do samego końca. Nie ma czasu ani na odpoczynek, ani na nudę. Za to duży plus dla autorek. Do tego dochodzi jeszcze zmiana frontu gry i spojrzenie na akcję ze strony innych gwardzistek, a nie Oblivii. Ciekawy zabieg, który tylko pomógł nam lepiej zagłębić się w świat Shikimy.
Humor TagTeamu w ich pierwszej produkcji mnie nie bawił, w kolejnych zacząłem się do niego przyzwyczajać, natomiast w Shikimie dawka śmiechu podczas grania osiągnęła zenit. Specyficzne dialogi, nazwy skilli czy odzywki bohaterów w każdej z gier w uniwersum Sytemu łączy podobny rodzaj humoru. Albo go polubimy, albo nie. Ja już się do niego przyzwyczaiłem, chociaz przyznam, że zajęło mi to nieco czasu. Wracając do gry... najbardziej rozbroił mnie gadający wierszem wilk ("odpowiadaj, gdy wilk pyta, bo wykurwię ci z kopyta") czy rozkaz "wezwać królewską mineciarę".
Gra jest przeznaczona dla osób pełnoletnich, sporo w niej wulgaryzmów oraz erotyki. Gdy dochodzi do scenek miłosnych, te są niestety "zakodowane", pojawia się obrazek 18+ i... czytająca Krystyna Czubówna:). To świetny chwyt, który bawi, a także działa na naszą wyobraźnię.
Do bólu liniowa akcja w tym przypadku nie jest wadą, a raczej plusem. To nie jest rpg z pięknym światem do zwiedzania i odkrywania tajemnic, tylko grą nastawioną na szybką akcję. Może co prawda porozmawiać z licznymi NPC, jednak prawie żaden nie będzie nam miał nic ciekawego do powiedzenia. No może wyjątek stanowi pani w bibliotece i jej bardzo szczegółowa historia... Swoją drogą zastanawiam się, która z dziewczyn pisała ten dialog. Bo widać, że zna się na rzeczy i nie mówię tu o robieniu gry;).
Gra kończy się dość niespodziewanie i pozostawia więcej pytań niż odpowiedzi. I to chyba jej największa wada, zwłaszcza ,że pierwotnie autorki nie zapowiadały kontynuacji. Można to odebrać jak niedokończony projekt. Liczę, że druga część jednak się pojawi i zamknie wszystkie wątki, żebyśmy mieli poczucie ukończenia jakiejś przygody, a nie dłuuuuugą przerwę na reklamy i czekanie na sequel.

Mechanika:

Uświadczymy tutaj bocznego systemu walki. Małe charseciki naszych dzielnych gwardzistek będą co jakiś czas walczyły z replikantami czy nielicznymi potworami. Walki są tylko dodatkiem do gry i należy je traktować z przymrużeniem oka. Potyczki są bardzo dynamiczne, każda sekwencja ataku jest animowana, a używanie skilli sprawia sporo radości. Np.: Krwawa uczta powoduje, że nasza gwardzistka będzie błyskawicznie siekała kolejnych losowych wrogów, a inna umiejętność pozwoli poskakać nam na ofierze...:).
Walki są bardzo widowiskowe, ale niestety nieziemsko łatwe. Przez całą grę ani razu nie musiałem używać mikstur czy sięgać po inne przedmioty z ekwipunku. Nawet walki z bossami nie wywołały u mnie drżenia o zdrowie mojej postaci. Tak prostej gry w RM chyba jeszcze nie uświadczyłem. Ale jak już wspomniałem - w Shikimie nie samą walką człowiek (kobieta) żyje. Gdyby bitwy stanowiły ważny element rozgrywki mielibyśmy duży problem, tymczasem można je raczej nazwać "czasoumilaczem".

Oprawa audiowizualna:

Grafiki z vx chyba nigdy mnie nie zachwycą. Niemniej trzeba docenić staraność i estetykę wykonywanych map. Miasteczko, las czy podziemia prezentują się poprawnie, jedynie sala tronowa świeci pustkami, a powinna przecież olśniewać przepychem. W ciekawy sposób zostało zaprojektowane menu, a szczególną uwagę przykuwa kursor świnki:).
Oprawa muzyczna jest dobra, gdy dźwięki zapadają nam w pamięć na dłużej i kojarzą się z jakąś lokacją. Po kilku dniach od grania nie jestem wstanie przypomnieć sobie chociaż najkrótszego motywu.

Zakończenie:

Do gry podchodziłem dość sceptycznie, pierwsze minuty grania utwierdziły mnie w przekonaniu, że będzie to nijaki projekt bez żadnych fajerwerków. Na szczęście szybko się okazało, że byłem w błędzie. Kapitalna akcja, dające nieco frajdy walki i zabójczy humor sprawiły, że w Shikimę grało się wybornie. Świetna robota!


PLUSY:
- ciekawa fabuła
- szybka akcja
- świetny humor
- widowiskowe walki

MINUSY:
- poziom trudności
- zakończenie to więcej pytań niż odpowiedzi
- sposób dystrybucji po premierze


FABUŁA: 5/6
GRAFIKA: 4/6
KLIMAT: 4/6
MUZYKA: 3/6
MECHANIKA: 4/6

ŁĄCZNA OCENA: 4+