Recenzja gry

 
 
 
Sheep – Uciekające Owieczki - Agumon
(Lartarin)

data wydania: 05/03/11
maker: VX
gatunek: zręcznościówka



Nie okładka świadczy o książce, jednak po spojrzeniu na przesłodkiego titla stwierdzam, że w każdej dziedzinie są pewne wyjątki. Zaczynajmy!

Fabuła:

Na początku był chaos. Później zostało zadane pytanie o płeć i imię. Z rozwiązaniem tego dylematu nie powinno być najmniejszych problemów. Następnie głos wyjaśnił jaki jest cel naszej egzystencji. Kierując się wolą naszego twórcy, ruszamy na podbój wielu krain realizując życiowy cel który brzmi – złap wszystkie owce! Oczywiście wszystko zostało teraz przeze mnie ubarwione, gdyż w UO fabuły po prostu nie ma.

Mechanika:

Pierwsze „stejdże” nie sprawiają wielu kłopotów. Zadaniem naszej bohaterki/bohatera jest wyłapać wszystkie owieczki znajdujące się na planszy, zanim czas w prawym górnym rogu ekranu nie spadnie nam do zera. Późniejsze plansze najwyraźniej podwyższają u naszych wełenek poziom adrenaliny. Potrafią one jak opętane dosłownie fruwać po planszy, a zagonione w owczy róg, niczym kunoichi znikają bez śladu. Sprawę również komplikuje fakt, pojawienie się watahy wilków, z którą bezpośredni kontakt powoduje rozpoczęcie planszy od początku.

Oprawa audiowizualna:

Uciekające Owieczki bazują na standardowych zasobach RMVX. Plansze zrobione są w prosty i przejrzysty sposób. Cukierkowe krainy w miarę postępu gry ujawniają nam swoje coraz to smaczniejsze słodkości.
Wyłączając titla, muzyki w grze niedosłyszałam. W UO występuje kilka ertepowych soundów… W kwestii muzyki to wszystko.

Zakończenie:

Uciekające Owieczki to bardzo cukierkowa, z czasem monotonna ale i wciągająca gra. Jeśli chcecie choć na chwilę oderwać się od jRPG-ów i innych egów, musicie w to zagrać.


PLUSY:
-wciągająca, niewymagająca myślenia
-owieczki z ADHD

- MINUSY:
-brak muzyki
-po dłuższym czasie monotonna
-zdecydowanie za długa jak na ten rodzaj gry


GRAFIKA: 3/6
KLIMAT: 2+/6
MUZYKA: 1/6
MECHANIKA: 3/6

ŁĄCZNA OCENA: 2+