Recenzja gry

 
 
 
Free Spirits - PentagonBuddy, emmych, Jalen
(Kryzz333)

data wydania:8 lipca 2015
maker: VX Ace
gatunek: przygodowa
język: angielski

  

DOWNLOAD

Szalone lata dwudzieste:

Bohaterami gry są Lana i Kozmin, dwie siostry (!), które na początku 1923 roku podejmują się kilku prac egzorcystycznych na terenie prohibicjonistycznego Nowego Jorku. Brzmi ciekawie? Niewątpliwie, „Wolne duchy” (lub „Darmowe trunki” - już tytuł gry zapowiada, że bez dobrej znajomości angielskiego się tu nie obejdzie), są oryginalną grą. Pierwsze, co przykuwa do niej uwagę jest grafika, która jak na RM-owe standardy jest pierwszorzędna. Stylowe lokacje, śliczne portrety, dbałość o szczegóły. Trudno odmówić uroku tej grze, szczególnie, że czerpie ona moim zdaniem z jednego z najbardziej barwnych okresów epoki nowożytnej (tylko nie zapomnijcie ściągnąć wersję gry nazwaną „Bootleg”). Co do muzyki, to jest ona poprawna, ale całkiem zapominalna, może poza jednym motywem.

Eksmisja z życia:

Sednem rozgrywki jest wyruszanie do nawiedzanych lokacji prosto z bazy operacyjnej w postaci przytulnego baru. Dzieje się to natychmiastowo - w grze nie uświadczymy żadnej konkretnej eksploracji. Free Spirits nie szczyci się głęboką mechaniką, a aspekty przygodówkowe praktycznie sprowadzają się do prostych poszukiwań przedmiotów i rozmów z duchami. Właśnie - bo w grze poradzimy sobie z upiorami w (prawie) bezprzemocowy sposób. Za każdym razem należy przekonać ducha do podróży w zaświaty, co sprowadza się do swego rodzaju „bitwy”. Protagonistki mają paski „Siły woli”, redukowane przez wybryki zjawy. W każdej turze można rozmawiać z potępieńcem (zazwyczaj mamy 2-3 opcje dialogowe) lub użyć umiejętności czy przedmiotu. Wszystko jednak jest tutaj sytuacyjne. Każdego denata należy poznać, i działać podług jego charakteru i sytuacji „życiowej”. Niestety, zazwyczaj potyczki słowne sprowadzają się do schematu sondowania reakcji na dialog i w razie czego ratowania sytuacji uspokajając ducha lub wybijając go z nadmiernej radości odpowiednimi umiejętnościami. Problemem jest także to, że często rozgrywka dłuży się niepotrzebnie z powodu powtarzalności schematu czy innych wyborów produkcyjnych. Dodam, że gra jest bardzo łatwa, ale można w niej przegrać, co dzieje się na dość ciekawy i warty sprawdzenia sposób.

Kunszt pisarski:

Same dialogi są naprawdę niezłe, szczególnie w zachowaniu wierności epoce i charakterom postaci. Do czego mogę się przyczepić to nieco nadmierne użycie ówczesnego slangu, a także maniera do jąkania się postaci rodem z anime. Fabuła jako-taka nie jest sednem gry, ale wątki które ujawniają się podczas egzorcystycznej pracy są ciekawe - jak na przykład sprawy rodzinne rodzeństwa, czy poszczególne problemy wyganianych duchów. Postaci same w sobie poza rodzeństwem są jednostronne, ale dość oryginalne. Tutaj pojawia się jednak pewna interesująca kwestia. Otóż, gra zawiera motywy transseksualne, choćby w postaci Kozmin(a), która ubiera się w garnitur i każe na siebie mówić per „pan”. To samo w sobie z początku mnie zaintrygowało, jednak twórcy zdecydowanie przesadzili z transseksualnością i około jedna-trzecia - połowa obsady nie jest jednoznaczna płciowo, czasem nawet trudno określić, czy efekt jest ściśle zamierzony czy nie. Nie służy to niczemu i tylko odejmuje z postaci Kozmin.

Słowem zakończenia:

Podsumowując, Free Spirits jest grą zasługującą sobie na dobrą ocenę, chociaż jest to tytuł krótki i nie oferujący wiele więcej poza grafiką i ciekawym pomysłem. Nie mniej, polecam zagrać, choćby aby zobaczyć z czym to się je.


PLUSY:
+ grafika jest cudna
+ mechanika jest ciekawa
+ pisarstwo jest niezłe

MINUSY:
- mechanika nie ma głębi
- potrafi być męcząca
- bezsensownie zarzuca transseksualnością


FABUŁA: 4/6
GRAFIKA: 6/6
KLIMAT: 4/6
MUZYKA: 5/6
MECHANIKA: 3/6

ŁĄCZNA OCENA: 4