Recenzja gry

 
 
 
The Siege - arev
(ravenone)

data wydania: 2010
maker: XP
gatunek: castle defence



The Siege wpadł na scenę rpg makera bez wcześniejszych zapowiedzi. Trudno się dziwić, bo jak sam autor określił - miała to być gra "weekendowa". Jak mu wyszło? Sprawdźmy.

Fabuła:

Zły Lord Dwut'ysięczni'k III wysyła swe krwiożercze hordy na podbój Królestwa Expii. Jako Książę Arshes musimy odeprzeć ich atak. Tak oto prezentuje się fabuła gry. Na dobrą sprawę mogłaby równie dobrze brzmieć: kolejne grupy przedstawicieli handlowych próbują przedstawić ci swoją interesującą ofertę. Nie możesz wpuścić ich do domu. Bo to nie o fabułę w tej grze chodzi :). Szkoda tylko, że autor nie zdecydował się skrobnąć paru zdań po polsku... Całość, czyli raptem kilka zdjęć z opisami plus menu, jest w języku angielskim.

Mechanika:

Zasady są proste: musimy przetrwać kolejne fale oblężenia i zabijać nadchodzących wrogów. W grze sterujemy (z pomocą myszki) armatą umieszczoną na szczycie wieży. Kolejne grupy przeciwników - plazmaki, szkielety czy króliki są coraz trudniejsze do pokonania, a za każdego zabitego dostaniemy odpowiednią ilość złota. Żeby móc przetrwać kolejną falę oblężenia, za zarobione pieniądze ulepszamy swoją armatę. Możemy zainwestować w zasięg, szybkość pocisków, siłę obrażeń czy też jednorazowe bonusy - deszcz, tymczasową zamianę armaty na karabin maszynowy lub wielkiego trolla, który pomaga nam w obronie wieży.
Z początku kolejni wrogowie i szybkość rozgrywki może nas przerazić, jednak już po paru minutach sprawnie operujemy działem i je upgradujemy. Za ową intuicyjność rozgrywki autorowi należy się duży plus Minusem, przynajmniej dla mnie, jest brak możliwości spauzowania gry. Do tego wciśnięcie Esc nie przenosi nas w stan zawieszenia i ewentualnego zapisu rozgrywki, tylko wybija całkowicie z dotychczasowych osiągnięć.

Oprawa audiowizualna:

W grze mamy mieszankę różnych styli graficznych. Tło stanowi gęsty las złożony z dobrze wyglądających drzew iglastych. Również wieża obronna nie należy do standardowych grafik. Animacje postaci pochodzą natomiast z jednej strony z rtp z makera XP (Chaz i Troll), a z drugiej ripy z wcześniejszych odmian programu. Ciężko jednak powiedzieć że całość dobrze ze sobą współgra, ale użycie takich, a nie innych rozwiązań było celowym zabiegiem ze strony autora. Nadaje to 'makerowej' atmosfery podczas gry.
Ciężko rozpisać się na ten temat. Praktycznie przez cały czas rozgrywki przygrywa nam żywa i klimatyczna muzyka autorstwa Mertruve'a. Gdyby przyszło nam grać kilka godzin w The Siege - stała by się zapewne irytująca. Nie ma jednak obaw, bowiem przejście gry zajmuje wprawnym graczom kilkanaście minut.

Zakończenie:

Gier tego typu była już cała masa i na różnych platformach (nieśmiertelny Poyan na Atari:)), ale nigdy na makerze w Polsce. Arev pokazał, że nie zaniechał całkowicie tworzenia. Po demie Soulcage'a oraz pełnej wersji Duck Hunt przyszła pora na The Siege - minigierka, która wniosła powiew świeżości w krąg makerowców. Pod dobrą zręcznościówką kryje się alegoria konfliktu zwolenników makera XP i 2003. Brawa za pomysł i wykonanie... Choć z drugiej strony, znając umiejętności techniczne areva, chcielibyśmy wreszcie ujrzeć solidnego pełniaka z prawdziwego zdarzenia.


PLUSY:
- nowatorski system sterowania
- intuicyjność rozgrywki

- MINUSY:
- za krótka
- brak pauzy w grze

GRAFIKA: 4/6
POMYSŁ: 5/6
MUZYKA: 4/5
MECHANIKA: 5/5

ŁĄCZNA OCENA: 4+