Recenzja gry

 
 
 
The Burning Grail - eNSO
(ravenone)

data wydania: lipiec 2007
maker: 2k3
gatunek: rpg



DOWNLOAD

Po Project2 czas na kolejną grę rpg w klimacie postapokaliptycznym. Dzisiaj sięgamy po klasykę z rm2003 - The Burning Grail.

Fabularny rollercoaster
Ludzie mieszkają w ruinach miast, w społeczeństwie szerzy się chaos, a jedyną słuszną drogą są Krzyżowcy - grupa militarna stojąca na czele nowego ładu. Zwalczają oni mutantów, czyli ludzi, którzy stali się ofiarami promieniowania. Żeby pozbyć się raz na zawsze odmieńców, Krzyżowcy szukają tytułowego grala - potężnej broni, która pomoże im raz na zawsze pozbyć się mutantów.
W tej oto niezbyt przyjaznej scenerii działa Vick - nasz bohater, który jest jednym z Krzyżowców. Poznamy również jego siostrę oraz kilku mutantów, którzy nie będą służyli jedynie za mięso armatnie. Nieoczekiwany zwrot akcji wkłada nas do wagonika, który pędzi z zawrotną szybkością. Sporo tu wydarzeń, które dzieją się w błyskawicznym tempie i rzadko dają nam odsapnąć. I tu wychodzi największy minus tej gry - przy tak wartkiej akcji całość dzieje się za szybko i gdy po godzinie widzimy napisy końcowe czujemy spory niedosyt. Treść gry spokojnie mogła by starczyć na dużo dłużej.
Drugi minus to wiarygodność postaci. W całych tych zwrotach akcji nie mają czasu się zastanowić (zwłaszcza główny bohater), tylko po krótkich dialogach podążają ślepo nowo obraną ścieżką.

Zdejmij go ze snajperki
Gra wygląda bardzo ciekawie od strony rozgrywki. Pierwsze, co rzuca się w oczy, to sposób poruszania się. Nie mamy tu swobody ruchu, tylko strzałki kierunkowe, niczym w grach typu point'n'click. Na każdej mapie obieramy kierunek, w którym się udajemy bądź przedmiot, który chcemy zbadać. Mechanizm ten sprawdza się całkiem nieźle i jest miłą odskocznią od typowej nawigacji w grach z RM.
Druga rzecz to walka. Z pozoru mamy zwykły side-view battle system z ładowanymi paskami akcji. Jednak już przy pierwszej potyczce zobaczycie, że kluczową rolę odgrywają tu bronie. Mamy cały arsenał pukawek, od rewolwerów, przez SMG i snajperki, aż do miotaczy ognia. W dodatku nie możemy korzystać z nich bez końca, więc przy każdym użyciu najbardziej śmiercionośnej broni, trzeba zastanowić się dwa razy, czy nie będzie nam ona potrzebna później. Po każdej potyczce nasz oddział się leczy. To fajny zabieg, bo każda walka jest niezwykle wymagająca i nieraz przyjdzie nam spojrzeć śmierci w oczy.
Za pojedynki zamiast doświadczenia, dostajemy punkty umiejętności, które pozwolą rozwijać nam nasze postacie. A czym możemy je dopakować? Większym zdrowiem, szybszą inicjatywą czy lepszym leczeniem ran. Możliwości jest sporo, ale większość i tak przydzielamy z automatu na każdą możliwą postać, więc o budowaniu unikalnych postaci nie ma tu mowy.
W grze uświadczymy również ciekawego modelu pościgu, a także zagadki związanej z wpisywaniem kodu.
Bip, bip, bip...
Gra od strony wizualnej prezentuje się przyzwoicie, wygląd większości lokacji oddaje ponury klimat czasów, w których się znajdujemy. Plus należy się również za szczegółowość w cut scenkach - postać kładzie na stole mapę, inna strzela, kolejna uruchamia komputer.
O ile, melodie użyte w grze są poprawne, to dźwięk użyty w każdej wiadomości może doprowadzić do szału. Zamiast spokojnego czytania dialogów, przy każdym wciśnięciu entera słyszymy donośne bip, bip, bip. Co jest? Ktoś nadaje telegram?
Podsumowanie
The Burning Grail to leciwa, ale wciaż bardzo ciekawa pozycja. Niecodzienne sterowanie, wymagające walki i niesłychanie szybka akcja - polecam nie tylko miłośnikom klimatów postapo.


PLUSY:
- zwroty akcji
- wymagające i ciekawe walki
- sposób nawigacji po lokacjach
- klimat


MINUSY:
- za krótka
- wiarygodność decyzji głównego bohatera



FABUŁA: 4/6
GRAFIKA: 4/6
KLIMAT: 5/6
MUZYKA: 3/6
MECHANIKA: 4/6

ŁĄCZNA OCENA: 4