| Awaria na statku powietrznym Hauberfielda
| |
| Autor: Zombik
RPG Maker: 2003 Wersja: Pełna Gatunek: Przygodowa Język: Polski Rozmiar: 2,40 MB Ocena: 6/10
Informacje dodatkowe: brak
| | |
| DOWNLOAD | DYSKUSJA FORUM | |
Zombik jest jednym z najbardziej płodnych twórców na polskiej scenie RPG Makerze. Na przestrzeni lat wydał on wiele tytułów, pokrywających
różne gatunki, a w tym: horrory, przygodówki, RPG-i często docenianych i szanowanych. Awaria... jest zdecydowanie jedną z ciekawszych
pozycji, które wypuścił. W pakiecie dostajemy wszystko, co od autora najlepsze, czyli jego autorską grafikę i ciekawą historię
podlaną sosem klimatu.
Grę można rozegrać na dwa różne sposoby - bez limitu czasowego, gdzie nie trzeba się niczym stresować i można na spokojnie połazić,
poszperać, porozgryzać co trzeba no i oczywiście pozwiedzać co nie co, albo walkę z czasem, gdzie pod koniec gracz dostaje
rangę odpowiednią do prędkości, z jaką tytuł przeszedł.
Historia rozpoczyna się w momencie, gdy główny bohater Jakub ucina sobie drzemkę na tytułowym statku. Niestety, pobudka
w postaci eksplozji spowodowanej przez jakąś usterkę przeszkodziła mu w tych planach i teraz musi on pomóc przy,
no cóż, awarii. Całość rozgrywki opiera się o wykonywanie dwóch rodzajów zadań: tak zwanych zadaniach
posyłkowych
i logicznych. O tych pierwszych nie ma sensu za bardzo się rozpisywać; postacie, takie jak mechanik Mark czy Robertson każą
bohaterowi przynieść jakąś rzecz, która leży gdzieś na statku. Nie jest to trudne zadanie, zwłaszcza, że statek jakiś wielki
nie jest. Logicznych rzeczy jest znacznie mniej, ale są miłą odskocznią od ciągłego łażenia. Nie są zbyt skomplikowane, więc
do rozwiązania można dojść dość łatwo. Największym problemem może być interfejs, który jest w niektórych momentach... dość niejasny.
Jak wspomniałem wcześniej, grafika jest autorska. Ma ona swój urok i zdecydowanie pomaga w zbudowaniu specyficznego klimatu produkcji, który
na
gotowcach mógłby być znacznie trudniejszy do osiągnięcia. Dzięki temu, zbliżenia na elementy takie jak maszyneria, nie powoduje
konfliktu stylów. Dorzucone tu i ówdzie drobne animacje postaci dają im więcej życia. Pomimo kilku niedociągnięć (na przykład kadłub statku na niektórych
mapkach jest nieco kwadratowy), wciąż jest to spory plus produkcji. Jedyną melodią, która umila czas podczas rozgrywki, jest utwór It's long way to Tipperary.
Wpasowuje się ona w klimat produkcji i mimo powtarzalności, nie nudzi podczas grania. Jednak jakby się komukolwiek znudziło, to w jednym z korytarzy stoi szafa
grająca, którą można wyłączyć albo nakręcić na wyższe obroty. Napotkałem się na parę błędów - głównie z kolizją z niektórymi rzeczami na mapie,
ale nie przeszkadzają one w odbiorze gry.
Pomimo krótkiej rozgrywki - za pierwszym razem tytuł skończyłem po dwudziestu minutach, choć jestem prawie pewien, że da się tego dokonać dwa razy
szybciej - jest to tytuł zdecydowanie wart spróbowania i polecenia.
No i po drzemce...
Ha! Tutaj ona jest! Nie spodziewałem się jej w tym miejscu.
Te maszyny są trochę przekombinowane, nie sądzicie?
Jak miło! Też chciałbym posprzątać bajzel w mieszkaniu, wchodząc z niego i wychodząc!
Tekst: Almost no ruby
email:
almostnoruby@live.com