| Crux of Mystery [Akt 1]
| |
| Autor: Dangerose
RPG Maker: XP Wersja: Pełna Gatunek: Przygodowa Język: Polski Rozmiar: 34 MB Ocena: 3/10
Informacje dodatkowe: - Brak
| | |
| DOWNLOAD | DYSKUSJA FORUM | |
Nie mam pojęcia, dlaczego, ale gdy ktoś zabiera się za tworzenie w RM-ie gry przygodowej, to zazwyczaj stawia na horror.
Może twórcom wydaje się, że to łatwy gatunek, w którym kilka ogranych chwytów załatwi sprawę,
a straszenie gracza to najlepsza droga do przykucia go do monitora? Doświadczenie pokazuje, że jest wręcz przeciwnie -
dobre makerowe horrory to raczej wyjątek niż reguła, a Crux of Mystery niestety do wyjątków nie należy.
Już początek gry nie wygląda szczególnie odkrywczo - nasz bohater, chwilowo bezimienny, budzi się w pustawym
pomieszczeniu i zgadnijcie, co ma? Zgadliście - pewnie, że amnezję.
Rozpoczyna więc wędrówkę po rozległym budynku w poszukiwaniu wyjścia i - przy okazji - własnej tożsamości.
Przebieg wydarzeń, które doprowadziły naszego nieszczęśnika do wzmiankowanego wyżej,
pożałowania godnego stanu zupełnej niepamięci, poznajemy przede wszystkim z porozsiewanych tu i ówdzie notatek
oraz rzadkich pogaduszek ze snującymi się po okolicy duchami, a dalszy ciąg fabuły jest równie standardowy jak jej początek.
Tekstów do czytania jest stosunkowo mało i to akurat dobra wiadomość, bo ich jakość pozostawia wiele do życzenia,
zarówno od strony stylistycznej, jak i ortograficznej.
W grze przyjdzie nam przede wszystkim rozwiązywać zagadki, głównie polegające na odszukaniu jakiegoś przedmiotu,
bądź hasła/kodu do kolejnego przejścia. Pojawiają się też walki (w domyślnym systemie),
ale w ilościach symbolicznych i to jest kolejna dobra wiadomość, bo jedyne, co gracz ma w nich do roboty,
to naciskanie klawisza enter. Kolejny, w zamierzeniu pewnie klimatyczny, element gry to coś na kształt miniscreamerów -
pojawiające się z nagła w pobliżu bohatera i wydające przeraźliwe dźwięki postacie.
Nie dość, że pomysł sam w sobie jest dość tandetny, to jeszcze został zrealizowany bardzo niekonsekwentnie -
niektóre z tych stworów pojawiają się i zaraz znikają bez śladu, inne po zetknięciu się z bohaterem powodują wywołanie ekranu walki,
a jeszcze inne, nie patyczkując się zbytnio z graczem, od razu częstują go game overem.
Graficznie gra opiera się na RTP z niestandardowymi wtrętami, przeważnie niezbyt pasującymi,
ale trzeba autorowi oddać sprawiedliwość, że np. w stworzenie (wybranie?) ekranu tytułowego oraz skórki okna włożył nieco więcej
wysiłku niż w pozostałe elementy oprawy wizualnej. Mapy nie są pozbawione błędów, na szczęście
większość z nich litościwe skrywa ciemność, za pomocą której twórca próbował dostosować radosne kolorki podstawowych
grafik do mrocznego klimatu właściwego horrorom. Co może by się nawet udało, gdyby nie przesada, powodująca,
że w grze przeważnie widać tyle, co nic, nie tylko w pomieszczeniach, ale także na zewnątrz.
Jak już przy oprawie jesteśmy, to wypadałoby dorzucić słów kilka o wrażeniach słuchowych.
Te wypadają nienajgorzej, bo muzyczno-dźwiękowe tło dość ładnie trzyma się horrorowej konwencji,
jednak efekt psuje, skądinąd całkiem miły dla ucha, ale kompletnie nie pasujący do reszty,
gitarowy utwór z wokalem, który słyszymy w niektórych walkach.
Gra nie ustrzegła się pomniejszych, ale psujących odbiór całości, błędów. Poza wspomnianymi wyżej niedoróbkami
w dialogach, jest też sporo błędów w blokowaniu i w grafikach. Niektóre są zwyczajnie niechlujnie poucinane,
ale są też takie, które zmieniają się po podejściu do nich i naciśnięciu przycisku akcji. Daje to czasem komiczne efekty,
gdy np. bohater po podniesieniu kartki papieru zaczyna konwersację z figurą szachową,
bądź stojąc nad zwłokami kobiety zastanawia się, czy pomóc rannemu psu (którym to zwierzaczkiem owe zwłoki
jeszcze przed chwilą były). Zdziwienie na obliczu gracza może też wywołać osobliwa technika przechodzenia przez niektóre drzwi -
czasem nasza postać wyłania się z nich tyłem, a czasem bokiem. Takich drobiazgów jest więcej i
choć nie są one może grzechem śmiertelnym, to ogólnej oceny gry na pewno nie poprawiają.
Mimo wszelkich zastrzeżeń, Crux of Mystery nie jest, zwłaszcza jak na debiut, grą tragiczną.
Nie jest też wprawdzie produkcją dobrą, ale przynajmniej zawiera zalążek jakiegoś pomysłu na rozgrywkę,
może i prostego, ale w sumie całkiem przyjemnego w odbiorze. Zatwardziali miłośnicy przygodowej eksploracji bez
szczególnej traumy powinni dać sobie radę z niecałą godzinką obcowania z Crux of Mystery, a sięgnąć mogą po
grę na przykład po to, by sprawdzić, z jakich powodów da się w niej zginąć (kilka ich jest).
Koneserzy horrorów powinni jednak omijać ten tytuł z daleka, mam bowiem silne podejrzenia,
że może w nich wywołać jedynie płacz i zgrzytanie zębów, raz na jakiś czas przerywane uśmieszkiem politowania.
Bo ciemność, rozpaćkane zwłoki i screamery to jednak trochę za mało, żeby zrobić wrażenie.
Owszem, ciekawa, a do tego ustawiona w niestandardowym miejscu.
Niestety, wszystkie inne dialogi też roją się od skandalicznych błędów.
Jedna z nielicznych walk w grze - kilka enterów i po krzyku.
Mapka może i nienajgorsza, ale czy w tej ciemności da się to ocenić?
Tekst: Kleo
email:
mail_kleo@o2.pl