| Dzieci z 10 Olch
| |
| Autor: McLaren
RPG Maker: XP Wersja: Pełna Gatunek: RPG/Przygodowa Język: Polski Rozmiar: 244 MB Ocena: 7/10
Informacje dodatkowe: - Nie jest wymagane RTP
| | |
| DOWNLOAD | DYSKUSJA FORUM | |
Dzieci z 10 Olch to w zasadzie solidnie wykonana gra przygodowa z drobnymi elementami jRPG. McLaren postarał się, by na każdym kroku jego "dzieło"
zaskakiwało nas swoją urokliwą fabułą i choć, ta jest bardzo krótka, bo ledwie na 3 godziny, to z pewnością ogram ten tytuł jeszcze raz, by sprawdzić wszystkie smaczki,
które autor ponoć zawarł w tej produkcji. Mi się udało uchwycić kilka z nich i muszę przyznać, że uśmiałem się przy tej produkcji.
Fabuła opowiada o historii, która przydarzyła się dziewczynce imieniem Fija. Bowiem ta miała się zaopiekować swoim młodszym braciszkiem w dniu,
gdy w mieście dziesięciu olch miał się zacząć festyn. Jak to w dobrych historiach bywa, coś musiało pokrzyżować te plany i dziewczynka postanawia pójść na festyn,
zostawiając małego chłopczyka samego w ogrodzie. Podczas festynu postanawia się dobrze bawić, jednak cały czas gryzie ją sumienie, że zostawiła małego bez opieki.
Fija wracając z festynu, chłopiec zostaje porwany, a dziewczynka wraz z przyjaciółmi postanawia wyruszyć na ratunek!
Można odnieść wrażenie, że autor zażywał grzybki halucynki w trakcie tworzenia tej gry [pozdrowienia dla kumatych :P].
Oprawa audio po prostu pasuje tu idealnie jak na mój gust. Nic nie jest przesadzone, ani za słabo podkreślone.
Pod względem muzyki McLaren dał z siebie wszystko i dobrał odpowiednie utwory do swojej historii. Liczne animacje sprawiły,
że podczas testowania tej gry wcześniej powiedziałem "Dobra... okej... piszę do tego recenzję". Naprawdę mało się spotyka gry,
w które autor włożył coś więcej niż garść fabuły i leniwie wykonanych mapek na RTP. Tu widać na pierwszy rzut oka masę smaczków,
których jakby nie było, to gra z pewnością by nie straciła. Kluczem do sukcesu tej gry jest dla mnie fakt,
że widać chęć autora na stworzenie czegoś ponad zwykłe chodzące ludziki. Są tu proste, ale fajne animacje i pomysły na nie. Bardzo zaskoczyła mnie
jedna z animacji przy rzece z flecistą. Nie spodziewałem się takiego obrotu sprawy, ale nie będę tu spoilerów prawił.
Grafika prezentuje się ładnie z uwagi,
że autor nie rysował podłoża za pomocą zwykłej metody kafelkowaj. Mogę śmiało powiedzieć, że graficznie prezentuje się to cudownie, ale ma swoje wady.
W grze spotkamy również pewne przeciwności, jakimi są przeciwnicy. No cóż... Muszę tu zaznaczyć, że grałem w wersję kilka dni przed
opublikowaniem tej recenzji i poziom trudności [przynajmniej dla mnie], był stanowczo za wysoki z pierwszymi przeciwnikami.
Miejscami wręcz "płakałem przy tej grze". Podobno zostanie to do czasu premiery poprawione, więc McLaren liczę na to. Później jest już dobrze.
Najgorszy jest początek z uwagi na naprawdę mocne pszczółki. Autor postanowił umilić nam grę licznymi minigierkami i małymi systemami łowienia ryb,
wykuwania monet i kilku innych. Wszystkie w zasadzie mają tę samą mechanikę, ale to może nawet i lepiej. Jest to prosta, przyjemna gra i nie ma tu sensu wydziwiać.
Na końcu zostawię sobie wisienkę na torcie, czyli postaci. Jest ich tu całkiem sporo jak na krótką grę,
lecz zdecydowanie wolę skupić się na moich trzech głównych bohaterach tej zabawy. Fija, to urocza dziewczynka,
która po prostu wydaje się nieco bojaźliwa i opanowana. Mimo że nie lubi opiekować się swoim młodszym braciszkiem,
to bardzo go kocha i to widać. Mime ty łobuziaku! Mime jest przyjacielem Fijii i to po prostu łobuziak, no co tu więcej powiedzieć.
Cwaniaczek i łobuziak, ale taki wiecie z urokiem. No nie da się nie lubić tej postaci. Traszyk zostanie moim ulubieńcem numer uno! Traszyk to piegowaty chłopiec,
którego w sumie nikt nie lubi i każdy robi sobie z niego żarty z uwagi na to, że jest skarżypytą. W sumie łazi za nami jak smród po gaciach,
ale to właśnie on jest tym małym motorkiem napędowym, który nadaje komizmu całej fabule w zasadzie.
Podsumowując Dzieci z 10 Olch, to jest gra... dobra. Nie jest ani słaba, ani wybitna. Jest krótka i w zasadzie to jest jej główny minus.
Szczerze bardzo bym chciał ograć kontynuację, bo to, co doświadczyłem tutaj, pozostawia niedosyt.
Kolejnym minusem jest tu źle zbalansowany system walki [mowa o wersji, w którą grałem] i muszę to wytknąć,
by autor zrozumiał, że gry przygodowe nie zawsze muszą być Soulsami, Ark'ami, czy innymi Pogromcami,
przy których się płacze jak spotykasz niepozornie wyglądającego komara. Ostatnim pstryczkiem w nos będzie tu niestety grafika.
Ta sama cudowna grafika, którą wcześniej chwaliłem, bywa niestety rozciągnięta i rozmazana. Cholera jasna McLaren!
Jak można brać mały obrazek i rozciągnąć go do niebotycznych rozmiarów!. Mogłeś to przerysować po swojemu i wyszłoby to lepiej, a tak? Minus!
Dodam też od siebie tak na koniec, że McLaren otrzymujesz ode mnie przysłowiowe Okulary Stępienia [postać z 13 Posterunku]
za najbardziej rozciągnięte i rozmazane grafiki, jakie widziałem w grze. Otrzymujesz ode mnie również
Pieguska za postać chłopca skarżypytę, który jest po prostu sympatyczny mimo swojego zachowania. Tej postaci nie da się nie lubić.
Mamy tu do czynienia z pięknymi i szczegółowymi wnętrzami budynków. Mi się one po prostu podobały.
Festyn! Fajna sprawa, z uwagi na pięknie wykonaną animację baloników.
Konkurs na najśliczniej wykonany dom w tej grze, zdecydowanie wygrywa ta wizja artystyczna
Na obrazku czarodziej przepowiada nam przyszłość, która będzie motorem napędowym fabuły.
Tekst: HGS
email:
pogromcapustkiteam@gmail.com