| Opowieści z Asgun
| |
| Autor: Noruj
RPG Maker: VX Wersja: Pełna Gatunek: RPG Język: Polski Rozmiar: 60 MB Ocena: 8/10
Informacje dodatkowe: - Brak
| | |
| DOWNLOAD | DYSKUSJA FORUM | |
Opowieści z Asgun to jedna z pierwszych RM-ówek, z jakimi się zetknęłam, i przyznam, że gra ta zrobiła na mnie wówczas ogromne wrażenie. Teraz, po dobrze ponad setce zagranych gier i uzyskaniu pewnej skali porównawczej mój zachwyt może nieco zbladł, jednak nadal OzA należą do ścisłej czołówki moich ulubionych gier. Czy tylko z powodów sentymentalnych? Otóż nie wydaje mi się. Nawet z perspektywy czasu i pomimo - widocznych już teraz dla mnie - niedociągnięć, gra broni się wieloma atutami, spośród których chyba największym jest świetnie opowiedziana historia.
Głównym bohaterem gry jest niejaki Aston, młodzieniec o ambicjach literackich, który wspólnie z dziadkiem zamieszkuje w domku na odludziu. Poznajemy go w momencie, gdy akurat dopada go brak twórczej weny, a na jej miejsce budzi się żądza przygód. Okazja do ich przeżycia nadchodzi bardzo szybko, bowiem Aston otrzymuje list od dawno nie widzianej matki, w którym ta zaprasza go do pobliskiej miejscowości na spotkanie. Niewiele myśląc, nasz bohater oczywiście wyrusza w drogę. Rzecz jasna, sprawy szybko się komplikują, a tajemnice ukryte w przeszłości z wolna zaczynają wychodzić na jaw
Wydawać by się mogło, że to historia, jakich wiele, nic odkrywczego, nieomal standard. No i faktycznie, częściowo tak rzeczywiście jest - w warstwie fabularnej jest to kolejna opowieść z długiej serii: znacie? to posłuchajcie. Tyle, że w tej akurat odsłonie w jakiś dziwny sposób czaruje, wciąga i przykleja do komputera na niemal 5 godzin. Czemu tak się właściwie dzieje? Powodów można znaleźć kilka. Norujowi udało się zbudować spory, przemyślany i interesujący świat, którego dzieje stopniowo przedstawia graczom. Akcja w grze, choć mocno liniowa, to jednak toczy się wartko. Gładko przechodzi z jednej lokacji do kolejnej, nie ma w niej miejsca na przestoje i dłużyzny, a wydarzenia rozgrywają się szybko i zarazem składnie. Grę co chwilę urozmaicają różnorodne, znakomicie wplecione w fabułę, przeszkadzajki: zagadki logiczne, matematyczne, skradanki, elementy zręcznościowe, QTE i kto by tam pamiętał, co jeszcze. Poza tym można znaleźć (i oczywiście opróżnić) MNÓSTWO SKRZYNEK! Żywe, niewymuszone dialogi są na dobrym poziomie, a postacie - w tym poboczne - są ciekawie zarysowane i zapadają w pamięć. Atutem gry jest też jej konstrukcja, która w nienatrętny sposób porządkuje całość i zarazem pokazuje postępy gracza. Opowieść została podzielona na rozdziały, pomiędzy którymi możemy poczytać fragmenty książki opowiadającej o przygodach naszego bohatera. Całości towarzyszy dobrana z dużym wyczuciem muzyka, będąca mieszanką RTP i uroczych melodyjek z jRPG-owej klasyki, znakomicie budująca klimat to beztroskiej, a to całkiem poważnej przygody.
Graficznie gra bazuje na RTP, ale bardzo sensownie użytym. Mapki nie są może takim mistrzostwem świata, jakim kiedyś mi się wydawały, ale są estetyczne i składne, choć czasem pustawe i nieco schematyczne (zwłaszcza w miastach - niektóre trudno od siebie odróżnić). W grze autor zastosował standardowy system walki, który wiele osób uważa za nudny, ale ja akurat go lubię. Szkoda tylko, że nie za bardzo da się używać specjalnych zdolności, bo po pierwsze nie ma ich wiele, a po drugie regeneracja zasobów many zachodzi straszliwie wolno. Miksturek na jej uzupełnienie w grze nie ma, możemy ją uzyskać tylko walcząc, co zapełnia specjalny paseczek widoczny na ekranie gry. Dopiero, gdy zapełnieni się on całkowicie, MP naszych postaci rośnie i cała zabawa zaczyna się od nowa. Na szczęście przeciwnicy nie są szczególnie wymagający, a świadczy o tym między innymi taka mała ciekawostka: gdy pierwszy raz grałam w OzA, nie miałam pojęcia, że nocleg w karczmie/oberży/hotelu, czy jak tam zwał, regeneruje HP bohatera i grę przeszłam korzystając tylko z miksturek. Tak na marginesie - pod rozwagę makerowców poddaję fakt, że nie wszystkie oczywiste oczywistości są dla każdego tak samo oczywiste i mały samouczek, z ewentualną opcją pominięcia, żadnej grze nie zaszkodzi.
Moje trzecie - specjalnie na potrzeby tej recenzji - podejście do Opowieści z Asgun tylko upewniło mnie w tym, że moje pierwsze wrażenie było słuszne, bo gra jest po prostu dobra. Urozmaicona, ale nie przekombinowana, wciągająca i dająca masę radości z grania. Zagrać trzeba koniecznie, zwłaszcza że niedawno wyszła nowa, ponoć wreszcie solidnie odbugowana, wersja 1.4. Ja w każdym razie, poza niezbyt licznymi literówkami w dialogach, na żadne błędy się nie natknęłam. Pozostaje mi jeszcze tylko liczyć na to, że w wersji 1.5 również dialogi będą idealne, a wówczas kto wie, czy nie zdecyduję się na czwarte spotkanie z Astonem...
W tej grze oczywiście - bo tak to wiele imion posiadam ^^
Spokojnie, wyluzuj, już mnie nie ma. Jeez.
Dość dziwaczna sprawa, ale w pokoju odbywa się walka.
A tutaj jeden z wspomnianych elementów zręcznościowych
Tekst: Kleo
email:
mail_kleo@o2.pl