| Przygody Szkielecika
| |
| Autor: Zombik
RPG Maker: ME Wersja: Pełna Gatunek: Zręcznościowa Język: Polski Rozmiar: 2,7 MB Ocena: 4/10
Informacje dodatkowe: - Brak
| | |
| DOWNLOAD | DYSKUSJA FORUM | |
Zombik to zazwyczaj twórca płodny jak czarnoziem, jednak i jego dopada czasem brak weny. Owocem jednego z takich momentów jest prosta gra o tytule Przygody Szkielecika, która w zamiarze autora miała ten przykry stan przełamać. Jest ona reedycją jednego z jego pierwszych RM-owych dzieł, z czasów gdy niewielkie jeszcze miał pojęcie o tym, co w programie można właściwie zrobić. Ale za to miał już pomysły, od początku niebanalne.
Szkielecik to właśnie przykład tego, że nic się w tworzeniu nie liczy tak, jak dobry pomysł. Poza nim gra nie ma właściwie nic. Oprawa audiowizualna w całości jest oparta na podstawowych zasobach programu, a mapki są prościutkie jak konstrukcja cepa. Fabuły i dialogów nie ma wcale, również walk w Szkieleciku nie uświadczymy. Cała rozgrywka polega z grubsza na tym, że - jak powiada sam autor - pojawiamy się i lecimy. Nie bardzo wiadomo skąd, dokąd i po co. A właściwie to zupełnie nie wiadomo - tyle że to wcale nie przeszkadza w tym, aby mieć z tego latania niezłą radochę.
W nieskrępowanym biegu przeszkadzają nam wyłącznie stosowni do entourage'u danego poziomu przeciwnicy, którzy samym dotknięciem odsyłają nieszczęsnego Szkielecika w gameoverowy niebyt. Poruszają się oni po prostych, z góry wyznaczonych torach, a naszym zadaniem jest omijać ich tak długo, aż nie dotrzemy do teleportu wysyłającego nas na kolejną planszę. Plansze są numerowane i mają różny stopień trudności, z początku bardzo niski, później rosnący, ale nieszczególnie systematycznie. Układ ten powoduje, że - paradoksalnie - gra wciąga jeszcze bardziej, niż gdyby kolejny poziom był odrobinkę trudniejszy od poprzedniego. Chwila frustracji, chwila satysfakcji, chwila wytchnienia - tak mniej więcej zmienia się stan śmiałka, który porwie się na zmierzenie się z grą. Aż do finału, który wywołać może uczucia dość skrajne - a jakie konkretnie, to już trzeba sprawdzić samemu.
Swego czasu produkcja Zombika narobiła niezłego zamieszania na RM-owych forach, głównie za sprawą emocjonalnych postów X-Techa oraz rywalizacji w tempie pokonywania kolejnych poziomów. Ale czy po rozwianiu się atmosfery zbiorowej histerii coś ze Szkielecika zostało? Owszem, tak. Gra całkiem nieźle broni się klimatem i grywalnością. To prosty, ale intrygujący pomysł, w prostej, ale sympatycznej oprawie. Szkielecik jest przykładem tego, co w RM-ówkach lubię najbardziej - uczynienia głównego atutu z tego, co wydawać się może największym ograniczeniem makera. Mam tu na myśli prostotę. Na najbardziej podstawowych funkcjach programu Zombik stworzył zaskakująco wciągającą zręcznościówkę, która przytrzymuje przy sobie gracza nieźle wyważoną mieszanką irytacji i dobrej zabawy. Warto na nią rzucić okiem, choćby po to, by sprawdzić, co sprawiło, że Szkielecik wzbudził wśród graczy tyle emocji.
Teren wojskowy. Nieumarłym wstęp wzbroniony.
Czy ta biblioteka nie cierpi przypadkiem na przerost zatrudnienia?
Lepiej uważaj, deptania plonów żaden rolnik nie puści ci płazem.
Szkielecik ostrzega: próba spożycia zielonej galaretki może się skończyć game overem!
Tekst: Kleo
email:
mail_kleo@o2.pl