| Rise Of The World
| |
| Autor: Geralt
RPG Maker: VXAce Wersja: Demo Gatunek: RPG Język: Polski Rozmiar: 33 MB Ocena: 4/10
Informacje dodatkowe: - Brak
| | |
| DOWNLOAD | DYSKUSJA FORUM | |
Diablo aka Geralt to twórca znany jak dotąd głównie z faktu, że wiele projektów rozpoczyna, a o wiele mniej daje radę doprowadzić do końca. Nie inaczej sprawa się ma z Rise of the World, które zdołał dociągnąć do fazy demo, po czym gra zakończyła swój żywot w odmętach dysku autora. A trochę szkoda, bo pomimo ewidentnych i licznych niedoróbek ma ona pewien potencjał, którego, jak się wydaje, nie będzie już miała szansy rozwinąć.
Przygodę z grą rozpoczynamy, pojawiając się znikąd w jakimś tajemniczym miasteczku. Szybko jednak okazuje się, że tak naprawdę jesteśmy zupełnie gdzieś indziej, a oglądana przed chwilą scena była tylko snem Iraela, głównego bohatera gry. W tymże śnie otrzymuje on od tajemniczego maga nakaz udania się w pewne miejsce, w którym następuje spotkanie obu protagonistów. Póki co, niewiele ono wyjaśnia, ale z czasem dowiadujemy się, że Irael nie jest zwykłym człowiekiem, a jego przeznaczenie i moce wykraczają daleko poza to, co dane jest przeciętnym śmiertelnikom. W demie nie uświadczymy jednak zbyt dużo głównej fabuły - jest ona właściwie tylko zasygnalizowana. W zamian za to można wykonać sporą ilość, mniej lub bardziej interesujących, zadań pobocznych, które spokojnie wystarczą na jakieś 2 godziny nieśpiesznego grania, czyli, jak na demo, dość sporo.
Oprawa wizualna gry jest na niezłym poziomie, a składa się z mieszanki zasobów z RM XP oraz tilesetów Macka. Zestaw ten jest dość miły dla oka, grafiki współgrają ze sobą i tworzą w miarę spójną całość. Mapki są w większości zbudowane poprawnie, choć z charakterystyczną dla autora tendencją do horror vacui. Szczególnie widoczne jest to w sposobie budowania plenerów, gdzie slalomy pomiędzy gęsto poukładanymi ozdobnikami bywają po prostu męczące. Co może jeszcze graficznie razić, to dysproporcja pomiędzy zewnętrznymi rozmiarami budynków (maleńkie!), a ich imponująco rozległymi i - dla odmiany - pustawymi wnętrzami. Gorzej od grafiki prezentuje się oprawa muzyczna, na którą składają się utwory z popularnych gier cRPG. Soundtrack jest mroczny, ponury, patetyczny i - niestety - dla mnie osobiście śmiertelnie nudny. Rozumiem, że gra miała być w założeniu historią raczej niewesołą i w niektórych miejscach nazbyt żywa muzyka mogłaby być lekko nie na miejscu. Tyle że zupełnie nie widzę powodu, dla którego wędrówka np. po lesie czy farmie ma się odbywać przy dźwiękach stosownych raczej do spaceru po cmentarzu. Dialogi w grze są w miarę poprawne i czyta się je raczej gładko. A właściwie czytałoby się, gdyby nie to, że ich odbiór utrudnia zastosowana przez autora paskudna i nieczytelna czcionka.
Jeśli chodzi o smaczki mechaniczne, to za wiele ich w grze nie uświadczymy. Jest system dnia i nocy, diabli wiedzą po co, bo jedyne, co zmienia, to oświetlenie map. Do dyspozycji mamy dziennik zadań, wynalazek bardzo przydatny, zwłaszcza, gdy w grze wykonuje się kilka questów jednocześnie. Tyle, że akurat w tym wypadku nie do końca się sprawdza, bo opisy tego, co mamy zrobić, nie zawsze w całości mieszczą się w przeznaczonym do tego celu okienku. System walki, zastosowany w grze, to turowy BS z widokiem z boku - może nic specjalnego, ale dość ładnie wygląda. Jest to o tyle istotne, że walki są raczej monotonne i jest ich sporo, bo poza przeciwnikami widocznymi na mapach wyskakują na nas z nicości dokładnie takie same potworki, jakie właśnie pracowicie ominęliśmy. A radzimy sobie z nimi dość łatwo, używając niemal wyłącznie klawisza enter. Grę nieco urozmaicają proste zagadki, polegające głównie na naciskaniu dźwigni odblokowujących drogę do następnych pomieszczeń.
Gra nie ustrzegła się błędów, tych bardziej i mniej poważnych. Najbardziej irytujący jest chyba ten, że po wykonaniu jednego z zadań - z głównej fabuły, więc nie do pominięcia - otrzymujemy awans na drugi poziom. Niby korzyść, sęk jednak w tym, że w chwili wykonywania tego zadania mój bohater miał już poziom szósty. Podczas rozwiązywania jednej z zagadek można również kompletnie zawiesić grę (nie mam pojęcia, dlaczego czasem ten błąd występuje, a czasem nie). Są również inne drobiazgi, ale żeby nie znęcać się zbytnio nad autorem, powiem jeszcze tylko o jednej kwestii. Mianowicie demo nie ma zakończenia. Po prostu w pewnym momencie nie możemy pójść z fabułą dalej, bo nie ma lokacji, do której bohater powinien się udać, aby dokończyć zadanie.
Czy zatem coś przemawia za tym, żeby w produkcję Diabla mimo wszystko zagrać? Jak najbardziej. Pomimo iż gra nie jest ukończona, wyczuwa się, że mogło z niej powstać coś godnego uwagi. Jak na demo świat jest dość rozbudowany, pomimo drobnych mankamentów naprawdę ładnie wygląda i całkiem sporo da się w nim zdziałać. Oprawa muzyczna tworzy ciężki, mroczny klimat, który, choć niezupełnie współgra z innymi elementami, niektórym może odpowiadać. Rise of the World nie jest może dziełem wybitnym, ale pokazuje, że Diablo ma solidne zadatki na dobrego twórcę gier. Po warunkiem wszakże, że nauczy się je kończyć...
System walki - turowy, gdzie widać bohaterów i przeciwników. Nic specjalnego, no ale dobrze wygląda.
W grze zastosowano wiele rzeczy, jak przykładowo - wiele pasków wyświetlających informacje o stanu bohatera [...]
albo skrypt na dzień i noc - a o tak aby był. Tylko po co?
Przeklęte gacki... Może z nimi się rozprawić za drobną opłatą?
Tekst: Kleo
email:
mail_kleo@o2.pl