| Sereitei: Dwór czystych dusz
| |
| Autor: Rahim
RPG Maker: ME Wersja: Pełna Gatunek: Action RPG Język: Polski Rozmiar: 3,7 MB Ocena: 5/10
Informacje dodatkowe: - Brak
| | |
| DOWNLOAD | DYSKUSJA FORUM | |
Sereitei to gra raczej krótka, taka w sam na raz na godzinkę, z którą nie bardzo wiadomo, co zrobić. Nie zapada może jakoś głęboko w serce, ale można pograć bez przykrości, a nawet z pewną przyjemnością.
Akcja gry toczy się w dawnej Japonii, o czym informuje nas krótkie, tekstowe intro. Trafiamy akurat na szczególny moment, gdy władca krainy zmarł, a jego prawowity następca zaginął w tajemniczych okolicznościach. Główną bohaterką jest dziewczyna o imieniu Ivana, która, poszukując zaginionej przyjaciółki, przypadkowo wplątuje się w intrygę związaną z walką o schedę po zmarłym władcy. Pomimo, iż gra nie jest zbyt długa, to stopień komplikacji fabularnych jest dość spory, co niekoniecznie wychodzi
Sereitei na dobre. Chociaż tak właściwie to sama historia opowiadana w grze nie odbiega zanadto od RM-owej średniej - nie jest może porywająca ani odkrywcza, ale w sumie do przyjęcia. Bardziej zaszwankowało coś, co z braku lepszego pomysłu pozwolę sobie nazwać psychologiczną wiarygodnością postaci. Motywacje protagonistów są źle wyjaśnione, mętne i/lub słabo uzasadnione. Przez to cała historia robi się niejasna i w swym całokształcie nieodparcie kojarzy mi się z latynoską telenowelą, pełną tajemniczo zaginionych i jeszcze bardziej tajemniczo odnalezionych potomków, dobrych, którzy bez sensownego powodu nagle okazują się złymi, itp. Tak naprawdę to zabrakło kilku dialogów, z których dowiedzielibyśmy się czegoś więcej o przyczynach i celach działań bohaterów i gra byłaby o wiele lepsza.
Na oprawę graficzną gry składają się grafiki Skacia, parę autorskich wytworów i nieśmiertelne RTP. Całość jest w miarę przyjemna dla oka, choć niektóre mapy są dość pustawe. Najgorzej chyba wypadają budynki, zwłaszcza, że większość z nich straszy brakiem drzwi i okien, zamiast których po prostu są dziury. Muzyka przypadła mi do gustu, kiedy trzeba jest spokojna, a kiedy trzeba bardziej energiczna i ogólnie rzecz biorąc ładnie komponuje się z klimatem gry. Dialogi też nie są najgorsze, czyta się je dość gładko i bez bólu, choć, pomimo korekty, trochę błędów ocalało (przyznam - mea culpa, ale tylko częściowo :). Poziom interaktywności w grze jest, jak na moje potrzeby, troszkę za mały - z nielicznymi NPC-ami nie za dużo sobie pogadamy, wejść można niemal tylko tam, gdzie nas fabuła zaprowadzi, no i nie ma ANI JEDNEJ SKRZYNKI! Jest za to parę niedoróbek w blokowaniu, co może przeszkadzać, zwłaszcza w niektórych walkach (np. w jednej z nich da się wpakować na
dziurę w ścianie, w której przeciwnik może nas kompletnie zablokować).
A będąc przy temacie walki - w grze doświadczymy ABS-u, który jest autorską modyfikacją twierdzowej zdarzeniówki. Pomimo wprowadzonych w kolejnej wersji poprawek nadal są z nim pewne problemy. Zwłaszcza przeciwnicy nie zawsze zachowują się zgodnie z zamierzeniami autora, co zresztą trochę walkę ułatwia. No i dobrze, bo, jak dla mnie, jest ona dość męcząca i raczej nudna. Pod koniec gry robi się też dość trudna, bo przyjdzie nam walczyć z całymi hordami przeciwników na relatywnie małej przestrzeni. Na szczęście - przynajmniej z mojego punktu widzenia - Rahim zdecydował się na wprowadzenie do gry możliwości przejścia jej w trybie
nieśmiertelności, w którym walczyć wprawdzie nadal musimy, ale nie da się przy tym zginąć. Teoretycznie się nie da, bo tak bardziej praktycznie to mnie to mimo wszystko spotkało na jednej z map. Jeśli chodzi o rzeczy, które mnie, poza ABS-em, w RM-ówkach irytują, to w
Sereitei znalazła się jeszcze jedna. Są to mianowicie save pointy, które w grach nastawionych na fabułę uważam za pozbawione większego sensu. Rozmieszczone są jednak na tyle gęsto, że jakoś specjalnie mi tym razem nie przeszkadzały. Ale konia z rzędem temu, kto zdoła mi sensownie wyjaśnić, czemu grę zapisujemy, wchodząc w interakcję z rzepą.
Reasumując -
Sereitei jest dość solidnym średniakiem. Nie ma jakichś rażących błędów, poza drobiazgami właściwie nie ma się do czego przyczepić, a kwestia systemu walki czy save pointów to rzecz gustu. Oprawa graficzno - muzyczna są również jak najbardziej do przyjęcia. Zdecydowanie słabszą stroną gry jest jednak dość chaotyczny i pełen niedopowiedzeń sposób prowadzenia fabuły. Bo mniejszą jest sztuką wymyślić jakąś historię, a większą - dobrze ją opowiedzieć. I akurat to ostatnie najmniej się w tym projekcie udało.
Kobieta została stworzona, aby wrzucić jš na licytacje?! Dlaczego mnie nikt o tym nie poinformował...
Walka z przeciwnikiem - złapani w środku animacji.
Gra o samurajach i ... motorze??
A tak do czynienia mamy z znanym zdarzeniowym ABSem.
Tekst: Kleo
email:
mail_kleo@o2.pl