RECENZJA# 1
Ocena: 7/10
Tekst: Tepe
Po długim wyczekiwaniu redaktor Twierdzy RPG Makera - McLaren nareszcie wydał demo swojej gry z uniwersum Żółwi Ninja.W tej recenzji przyjrzymy się bliżej całokształtowi tej produkcji. Na sam początek zaczniemy od instalatora bo zdaje mi się, że warto o niego zahaczyć.Po jego uruchomieniu ukazuje nam się klimatyczny splash screen a zaraz po nim również ciekawy konceptart, który to towarzyszy nam podczas instalacji gry.Ostatnio raczej mało kto tworzy tego typu instalator dla gierki stworzonej w RPG Makerze. Zazwyczaj kończy się to na spakowaniu i kompresji wewnąrzprogramowej a tu proszę! Jest! Jak to zwykle w tego typu instalatorach bywa, mamy tutaj standardowe opcje. Opis postępowania przy instalacji, licencję użytkowania i tak dalej...
Co ciekawe przy wyborze katalogu w, którym gra ma być zainstalowana tworzony jest folder z nickiem autora tejże gry. Na pierwszy rzut oka nie jest to nic odkrywczego ale z drugiej strony, jest to też sprytne ''retromarketingowe'' posunięcie i jeśli chcecie się w jakiś sposób wyróżnić to i w takich miejscach można szukać przestrzeni by dorzucić swoje autorskie trzy grosze. Po instalacji gry przy próbie jej uruchomienia wyświetla nam się launcher w stylu jak napewno kojarzycie ''autorun'' z wypalanych płyt CD.Obecnie jest to już raczej mało spotykane ale w moim odczuciu tego typu opcje są zwyczajnie klimatyczne. Przypominają mi o starych dobrych czasach gdzie gry CD/DVD wiodły prym,nim zaczęły być stopniowo zastępowane przez wydania cyfrowe. W każdym razie po puknięciu w głowę kursorem myszy naszego zielonego przyjaciela, odpala nam się program rozruchowy z kolejnym ciekawym konceptartem.W nim również znajdziemy kilka podstawowych opcji - uruchomienie gry, odinstalowanie, link do strony rpgmaker.pl i co warto zaznaczyć, autor pokusił się nawet o dodanie dość obszernej instrukcji do gry.W niej znajdziemy sporo wartych przeczytania informacji, trochę od samego autora odnośnie fabuły i mechanik ale i historii dotyczącej tego jak właściwie doszło do powstania Wojowniczych Żółwi Ninja jako marki.Od siebie mogę dodać jako ciekawostkę, że nasi zieloni przyjaciele mieli niegdyś crossover z Power Rangersami a dokładniej w szóstym sezonie serii, odcinku czwartym tego serialu.Wracając jednak do recenzji to moim zdaniem dodanie instrukcji do gry się jak najbardziej chwali! Szczególnie w dzisiejszych czasach gdzie nawet przy kupnie pudelkowego wydania gry na konsolę to o instrukcji możecie sobie conajwyżej pomarzyć...
W zamian najczęściej dostajemy reklamowy świstek z kodem do dlc i zachęta do wydania kolejnych ''paru groszy''. Po rzeczywistym uruchomieniu gry mamy krótkie obrazkowe wprowadzenie z grafikami promocyjnymi autora jak i loga Twierdzy RPG Makera. Następnie wita nas animowane tło z naszymi dzielnymi bohaterami, czuć retro klimat zarówno oglądając samą animowaną grafikę jak i słuchając przygrywającej nam muzyki.W tym miejscu wkraczamy nareszcie we właściwy świat Wojowniczych Żółwi Ninja: Małe Zmiany. Wybieramy Nową Grę.
Na dzień dobry czeka nas animowany filmik wprowadzający z wysokiej jakości dubbingiem, który co ciekawe towarzyszy nam przez całą przygodę.W trakcie rozgrywki czeka nas wszystkiego po trochu - eksploracja, potyczki, i dość pokaźna ilość minigierek. Całość wykonana jest w miarę solidnie i nic dziwnego, skoro poza doświadczonym autorem przy grze dłubał nie kto inny jak sam Reptile.W każdym razie mimo to i tak napotkałem kilka błędów w wersji, którą miałem przyjemność ogrywać przed właściwą premierą.Dotyczą one między innymi wrogów, którzy mimo, iż chowałem się za ścianą to potrafili mnie dziabnąć i przenieść na ekran bitwy. Podobnie z resztą wyglądała sytuacja na w miarę otwartej przestrzeni gdzie wydawało mi się, że stoję wystarczająco daleko by mnie nie namierzyli a mimo to i tak zostałem zaatakowany.Kolejną kwestią jest fakt, iż podczas bitwy, nie wiem zbytnio dlaczego ale po użyciu pizzy, która de facto miała odnowić mi punkty zdrowia to przedmiot dwa razy nie zadziałał i ledwo udało mi się ujść z życiem.Możliwe, że przypadkiem nie doczytałem co właściwie owa pizza powoduje bo są tam jej różne rodzaje, no ale zdaje mi się, że wszystkie ktore pochłaniałem regenerowały punkty życia bohaterów.
Wracając do minigierek to czeka Was ostra jazda po bandzie. Mamy kółko i krzyżyk, mamy minigierkę wyścigową gdzie musimy zbierać paliwo i omijać przeszkody, mamy interaktywne scenki i mamy... jak ja to nazywam klikacze.Owe klikacze, które mam na myśli są to sekwencje przycisków, które musimy wciskać w określonym czasie by zaliczyć postawione nam zadanie.No właśnie... problem w tym, że przyciski są generowane losowo, czas leci za szybko i tak naprawdę nie ma nawet jak wykuć właściwiej sekwencji czy zapisać sobie na kartce by przy kolejnej próbie, po prostu móc przez to jakoś przebrnąć.Kolejną związaną z tą mechaniką kwestią jest to, iż jeśli myślicie, że zadowoleni z siebie udało Wam się w końcu to jakoś ogarnąć i nic złego w związku z tym już Was nie czeka... to... nie... to się dopiero zaczyna.Tego typu klikaczy jest tam od groma a żeby było jeszcze ciekawiej to czasem w miejsach gdzie nie dojż, że musicie przejść pierwszy etap misji, niekoniecznie łatwy to zaraz po nim wpada Wam kolejna sekwencja klikania i jeśli jej nie zaliczycie to zaczynacie oba od zera.Osobiście moja frustracja przy tym sięgnęła zenitu. Połowę tych sekwencji bym po prostu wyrzucił chociaż nie ukrywam, że ma to jakiś swój urok ale sam osobiście za tym nie przepadam. Moim zdaniem jest tego stanowczo za dużo a posłużyło jako zapychacz.
Walka z samymi przeciwnikami też jest dość zwięzła. Polega ona głównie na spamowaniu podstawowego ataku. Zapytacie pewnie dlaczego skoro są dostępne techniki... Już śpieszę z wyjaśnieniem. Faktycznie, techniki są dostępne ale w gruncie rzeczy są one zwyczajnie bezużyteczne. W przybliżeniu zadają trzy razy mniej obrażeń a czasem nawet i więcej niż trzy razy mniej, jeśli wejdzie nam cios krytyczny ataku podstawowego.W takiej sytuacji nie ma sensu zwyczajnie ryzykować i niepotrzebnie narażać się na przypadkową przegraną w bitwie. Napewno fajnym smaczkiem są wypowiadane kwestie postaci czy to przy ataku czy innych czynnościach. Animacji postaci jest dość sporo i cieszą oko. Technik walki postaci co prawda użyłem wszystkich możliwych ale przy dwóch początkowych została użyta ta sama animacja a na domiar złego wszystkie zostały zaczerpnięte z rtp rpg makera.Całkiem możliwe, że autora gonił czas aczkolwiek miałem nadzieję na trochę inne wrażenia. Może to dlatego że do animacji początkowych technik, autor wybrał niefortunnie takie a nie inne assety. Ponad to wszyscy nasi zieloni przyjaciele, niestety ale na początku gry mają takie same umiejętności, pomimo tego, że mają inne bronie. Jak do tego doszło? Nie wiem.
Przechodząc do generalnej oprawy audiowizualnej, to tutaj nie mam się zbytnio do czego przyczepić. Gra ma swój specyficzny retroklimat i ogólnie gra się przyjemnie, aczkolwiek jak widać jest sporo niedociągnięć, które de facto znacząco przyczyniją się do mojej końcowej oceny tej gry.Interfejs jest prosty i schludny ale wciąż ma się to nieodparte wrażenie, że ogląda się standardowe okna podstawowego projektu RPG Makera.Lokacje są ładnie wykonane, muzyka też dobrze dobrana jednakże nie ukrywam, że najbardziej z tego wszystkiego podobają mi się minigierki. Co prawda grę tego typu widzę bardziej z typową dynamiczną walką na mapie ale jak autor by się przyłożył to możliwe, że turowa walka RPG też mogłaby tu zdać egzamin - niestety ale nie w obecnej formie. Tym bardziej, że system który został użyty w tej grze zdaje się być mocno niezoptymalizowany. Chwilami miałem wrażenie jakbym oglądał efekty zwolnionego tempa.Rzecz jasna szanuję i podziwiam pracę włożoną przez autora/autorów w tę produkcję, jednakże moim zdaniem na stabilne demko to jeszcze było ciut za wcześnie.
W mojej ocenie gra w obecnej formie zasługuje na mocno naciągane, a zarazem szczęśliwe 7/10. Podyktowane oczywiście zachęceniem autora, jak również oczekiwaniem na wydanie solidnego pakietu naprawczego dla tego tytułu.
Czy warto zagrać? Jak najbardziej - TAK!
RECENZJA# 2
Ocena: 7/10
Tekst: Rubin
Słowem wstępu, przyznaje że jest to tytuł na który bardzo czekałem i jasno możemy stwierdzić po statystykach zapowiedzi w temacie na forum, produkcja Turtles ''Małe Zmiany'' była jedną z najbardziej wyczekiwanych tytułów na Polskiej Scenie Rpg Makera w ostatnich latach.
Na początek za nim przejdziemy do konkretów. Jak McLaren poinformował. Sam pomysł gry stworzenia Turtlesów, zrodził się w 2014 roku. Projekt ten został na długie lata odłożony do szuflady. Gdy ponownie w 2020roku. Mclaren wyciągnął go z szuflady i dokładnie 13 Czerwca 2020 roku na forum Twierdzy Rpg Maker, ukazała się oficjalna zapowiedź gry.
Oficjalna premiera miała miejsce w dniu 5 Stycznia 2025 roku. Więc od rozpoczęcia prac, do dnia premiery, upłynęło 4.5 roku. W międzyczasie autor produkcji podsycał zainteresowanie, co raz publikując szczątkowe informacje z postępu prac, oraz prezentował filmiki promocyjne.
- Pierwszy filmik (klik)
dotyczącej gry pojawił się 30 maja 2021roku (rok po ogłoszeniu zapowiedzi).
- Drugi film (klik) zaś McLaren opublikował 1 Czerwca 2022 roku
(Dwa Lata po ogłoszeniu zapowiedzi)
Po tamtym czasie do dnia przedpremierowego gry, informacje się nie pojawiały, a jak coś było, to tylko w małej ilości i tak, by za wiele nie pokazać (i dobrze, bo uważam że prezentowanie wszystkiego nie służy w polepszeniu odbioru gry przez gracza, po pierwszym włączeniu gry). Premiera gry i sama data jej ogłoszenia była bardzo niespodziewana. McLaren, w zasadzie jeden dzień przed premierą, ogłosił niespodziankę i podał informacje, że premiera nastąpi na drugi dzień, a wraz z nią udostępnił filmy z prezentacji rozgrywki, oraz cut-scenki wyciętej z samej gry.
McLaren idąc w niestandardową stronę, nie postąpił jak większość makerowych polskch twórców gier, pakując swoje grę do paczki *.rar. Sporządził instalator gry, który zawiera jej licencje, a proces instalacji, poprzedzony jest ukazywaniem wszelkiej maści grafik, stworzonych przez autora z odniesieniami do strony Twierdzy Rpg Makera jak i samych Wojowniczych Żółwi Ninja. Po instalacji i zaklikaniu w skrót na pulpicie, pojawia się specjalnie przygotowany launcher. W którym znajdziemy ponownie odnośniki do Twierdzy Rpg Makera, oraz co ciekawe obszerny poradnik odnośnie instrukcji do gry. Można również z poziomu launchera odinstalować grę, wyłączyć go, oraz z jego poziomu, uruchomić grę.
Po włączeniu gry wita nas animowany titlescreen, z którego czuć retro klimat niczym starych, dobrych gier nesowych z odtwarzaną klimatyczną muzyką w tle i widocznymi Żółwiami Ninja, na animowanej grafice.
Menu jest bardzo proste, bo nie zawiera zbyt wiele guzików i odnośników, w które można zaklikać. Więc kolejnym krokiem jest oczywiście naciśniecie przycisku ''Nowej Gry'' i rozpoczęcie przygody z Żołwiami Ninja.
Unikając spoilerowania, w grze będziemy mieli wszystkiego po trochu z każdej dziedziny. Troche eksploracji, troche wątku fabularnego, troche dialogów między postaciami, kilka minigierek - a to wszystko, złączone odtwarzanymi dialogami audio, w trakcie wyświetlania wiadomości tekstowych.
Sama strona techniczna, jest dopracowana i nie występowały w niej błędy, które uniemożliwiałyby rozgrywkę, oraz które mocno by mogły jej zaszkodzić.
Nie muszę ukierunkowywać z jakiego to jest powodu, bo autorowi, pomagał sam Reptile, oraz
(w kilku technicznych aspektach i Ja dorzuciłem swoje 5 groszy).
McLaren zaimplementował animowane niestandardowy titlescreen, menu gry (wciskając ESC) również jest zmodyfikowane.
Sama gra zawiera dużo ciekawych minigierek, gdzie od strony technicznej nie mam zarzutów.
W Turtlesach, poza ww minigrami, występuje sporo ciekawych sytuacji, dobrze skonstruowanych na podstawie budowy zdarzeń, występujących w trakcie postępu wątku fabularnego
(a to wybuch w kanałach spowodowany przez roboty, a to robotnikach majstrujących przy rurach, czy spuszczaniu ścieków na kilkadziesiąt sekund by móc z dna kanałów, zebrać wartościowe przedmioty). Jako, że sam znam realnie jak to wygląda od strony technicznej, uważam że zostało to wykonane poprawnie i nie napotkałem usterek. Można odczuć jednak, że ze względu na konieczność wycięcia dialogów, fabuła gry została częściowo ograniczona i wymagała dostosowania do istniejących kwestii.
W trakcie rozgrywki, gra szła mi płynnie i nie zauważyłem by było to jakoś toporne. Co najważniejsze, jak często bywa w produkcjach makerowych, w Turtlesach autorswa McLarena nie miałem momentu zastoju, nudy, czy biegania po pustych lokacjach, bez celu szukając dziury w całym. McLaren, serwuje graczowi na każdym kroku zlecanie i realizację nowych zadań, które nie są długie, nie zmuszają gracza do przesadnego analizowania, i biegania w nieskończoność po mapie. Fabuła sama w sobie jest prosta, dialogów zważając na ograniczenia odtwarzanie audio za wiele nie będzie. Przez co towarzyszyło mi tutaj zdecydowanie brak większej interakcji związanymi z protagonistami, bo mamy do dyspozycji aż 4 żółwie (Leo, Rafael, Majki, Donatello), więc dialogów zdecydowanie dla mnie było za mało i potencjał z możliwości wykorzystania i rozkręcenia interakcji z bohaterami, tutaj zabrakło. Zwracam również uwagę, na dobrze dostosowany/dostrojony film wycięty z anime i wstawiony na początek gry, który świetnie wprowadza gracza w świat Wojowniczych Żółwi Ninja,
Oprawa audiowizualna, a zwłaszcza grafiki to zdecydowanie najlepsza część jeśli chodzi o Turtlesy Małe Zmiany. McLaren nie pierwszy raz udowadnia, że grafiki to zdecydowanie jego najlepsza strona, lokacje, tilesety, grafiki, animacje z grafik sporządzone do minigier są po prostu obłędne. Podłożona oprawa dźwiękowa, tylko potęguje uczucie klimat retro-nesowej dobrej produkcji.
Żeby uargumentować ocenę i podstawy do minusowania jej.
Dostrzegłem odrobine mankamentów, które zalecam autorowi do ich poprawy i które dla zwykłego gracza nieznającego silnika są raczej nie zauważalne, to dla osoby, która zna każdy zakamarek silnika już tak.
Po pierwsze, występujące elementy audio/graficzne RTP.
Z jednej strony odpicowana autorska/ripowana grafika, a w trakcie walki, w trakcie gry, w trakcie włączenia menu gry, występują elementy RTP.
Walka jest zrobiona na podstawowym systemie silnika, z lekkimi modyfikacjami kodu Ruby. W walce występują animacje RTP, dźwięki z RTP, kursor, i cały zarys systemu walki to RTP.
W trakcie gry, eksplorowania mapy, cut-scenek, również występują elementy RTP (dźwięki otwierania skrzynek, drzwi, itd.).
Mimo, że przy wciśnięciu klawisza ESC, pokazuje się fajne, nowe menu, tak klikając dalej, by zmienić ekwipunek żółwiom, użyć przedmiotu, menu jest również tym z RTP, z lekką modyfikacją, co uważam na minus.
W trakcie questa wklepując hasła do komputera, pokazana jest retro-pixelowa grafika komputera, a na nim pokazuje się okno z wpisanem kodu z RTP. Co w moim odczuciu całkowicie psuło klimat, i retro-nesowej pixelartowej oprawy graficznej, bo zwyczajnie to się gryzło.
Do poprawki, minigry ze wciskaniem strzałek. Jak tutaj od strony technicznej kompletnie nie mam zastrzeżeń co do budowy całego systemu minigier. Tak w tym wypadku, uważam za zawyżony poziom trudności z przypisanym CZASEM na wciśniecie strzałek, oraz samym rozpoczęciem zadań. Przy tego typu zadaniach by w odpowiednim czasie kolejno wcnisnąć wskazane strzałki, czas zdecydowanie leci za szybko i gracz ma go za mało. Co powodowało, że dopiero po x10tym podejściu, w połączeniu z wulgaryzmami kierującymi pod nosem w stronę gry, nie jeden gracz tak jak i ja może wpaść w irytacje przez to. Po drugie, aby system usprawnić, przed rozpoczęciem i wystartowaniem zadania, powinno być zaimplementowane odliczanie 3..2..1.. i przygotowanie gracza do zadania, bo na ten moment gracz stoi przy drzwiach, leci cut-scenka przeklikiwana klawiszem enter i nagle na środku ekranu pokazują się grafiki strzałem z lecącym paskiem czasu, gdzie gracz zanim się zorientuje co ma zrobić, spojrzy na grafiki strzałek jakie ma wciskać, to ponad połowa czasu już mija!
Brak autozapisów i ekran końca gry.
Tutaj, byłem wielokrotnie zmuszony by co chwila wchodzić w menu gry i zapisywać rozgrywkę. Było to spowodowane faktem, że przy każdym niepowodzeniu, czy to przy przegranej walce, niewykonanym zadaniu, oraz eksplorowaniu mapy, gdy dostałem ogniem z gazociagu, lub pociskiem od potwora wyskakującego ze ścieków strzelającego we mnie, od razu pokazuje się ekran ''Game Ower'' i jeśli nie udało się zapisać gry w odpowiednim momencie, to... wszystko trafia do kosza i cały postęp idzie w ... . Tutaj najlepszym rozwiązaniem było by wprowadzenie savepointów na mapie, autozapisu, lub po prostu jak gracz w trakcie eksploracji mapy oberwie pociskiem to HP w drużynie bohaterów, się obniża o ileś punktów i dopiero w momencie, gdy będzie 0 punktów to będzie ekran końca gry.
Powyżej wymienione błędy absolutnie nie powodują przerwania gry, które z racji błędu w zaprogramowaniu zdarzeń/użyciu skryptów, uniemożliwiają przejście gry. Jednak są to rzeczy, które warto poprawić i na które zwrócić uwagę, by gra, była dopracowana kompletnie na 100%.
Na co zwróciłem uwagę i co według mnie jest na plus w Turtlesach McLarena?
Zdecydowanie oprawa graficzna, klimat, i częstotliwość zadań, dzięki którym nie ma w trakcie całej rozgrywki nudy.
Bardzo spodobał mi się pomysł zaimplementowania filmu animowanego jako intro i wprowadzeniem do świata gry. Dobre nastrojenie gracza przed wejściem do świata uniwersum Wojowniczych Żółwi Ninja + możliwość gromadzenia i sprawdzania komiksów związanymi z uniwersum Żółwi.
Dopracowany balans gry, gdzie w większości grach przygodowych, na Polskiej scenie, kuleje. Tak w Turtlesach Małe Zmiany, jest on dopracowany i na tyle statystyki bohaterów i wrogów są równoważne, że można spokojnie walczyć z grupami potworów, z małym nakładem z racji zmiany ekwipunku i ratowania się przedmiotami na podnoszenie HP i pozostałych statystyk.
Podsumowując
Czy Turtles Małe Zmiany są grą na które warto było tyle czekać?
Uważam, że jak najbardziej Tak.
Widać, że McLaren włożył w grę mase ciężkiej pracy, przez co widoczne są tego efekty. Wspólnie dopracowując z Reptile grę, dostaliśmy produkcję trzymającego gracza przy sobie na ponad godzinę spokojnego grania, gdzie nie ma nudy i protagoniści bombardowani są różnorodnymi zadaniami i wstawkami audio-dialogowymi, cutscenkami i zadaniami, które napędzają postęp rozgrywki. Przyznaje, że dobrze bawiłem się przy Turtles Małe Zmiany.
Tytuł ten na tyle mnie wciągnął i gra zleciała mi tak szybko że jak pokazały mi się napisy końcowe, liczyłem że zamiast nich będzie kontynuacja i wyjście do nowej, innej lokacji np. Kojarzona dobrze z produkcją Turtlesów - plaży. Czy eksplorowanie miasta, radząc sobie po drodze z napotykanymi kolejnymi zadaniami do wykonania.
Po zakończeniu gry towarzyszy mi straszny niedosyt. Liczyłem na więcej, rozgrywki, ale z tego co zaoferował nam McLaren w wersji demo, jak najbardziej jestem zadowolony.
Uważam, że z dotychczasowego katalogu twórczego w liście gier autora. - Turtles Małe Zmiany są najlepszą jego dotychczasową stworzoną grą i to nie podlega wątpliwości. Na ten moment stawiam ocenę 7, jednak jeśli autor znajdzie czas na szlif, jak najbardziej będzie zasłużone 8. A Turtlesy Małe Zmiany, będzie kolejnym mocnym tytułem w demach na rynku Polskich gier makerowych.
Spacer po kanałach, bier co tylko wpadnie w łapy
Tradycyjna turowa walka wzbogacona o animacje bohaterów i przeciwników.
Jedna z wielu mini gierek w grze, jazda samochodem.
Klikacze... Osobiście moja frustracja przy tym sięgnęła zenitu.