Kiedy pierwszy raz dotknąłem się "Władcy Ptaków", autorstwa Zombik'a, pierwsze co rzuciło mi się w oczy to bardzo dobrze dopasowana muzyka, tworząca klimat lekkiej zadumy, zmiękczająca nawet najbardziej zatwardziałe serca współczesnych zabieganych i zapracowanych przedstawicieli naszego gatunku. Ale zacznijmy od początku:
Gra wita nas historią przyjaźni pewnego, bardzo niezwykłego drzewa z pewną dziewczynką o imieniu Maria, nie było by w tym absolutnie nic dziwnego, można byłoby pokusić się o stwierdzenie że owy tytuł to kolejny przedstawiciel niskich jakościowo gier fantasy, jakich wiele, jednak jakież było moje zdziwienie gdy chwilę później Maria... Umarła, otwierając przed nami, nowe, zupełnie nieznane i wielokrotnie zaskakujące w swej prostocie karty swojej opowieści. Po niezwykle trafionym i wzruszającym streszczeniu przyjaźni, między Marią a jej przyjacielem drzewem, miejsce akcji subtelnie przenosi nas (o dziwo) na dach jednego z budynków, gdzie poznajemy naszego głównego bohatera którego nieskromnie nazwano "Chłopcem"... Bezprecedensowo i dobitnie.
Bohater tej opowieści jest bardzo wrażliwym i delikatnym stworzeniem, nie bawią go grubiańskie i nieśmieszne żarty jego rówieśników, jest po prostu "inny", jeszcze wielokrotnie przyjdzie nam przekonać się że nie pasuje do tego świata, świata w którym rządzą przemoc, znieczulica i nijakość. Chłopiec, jak ochrzcił go autor, jest jak już napisałem, inny, nie rozumie zasad rządzących tym światem, nie pasuje do świata w którym się urodził, idealnie pasuje tutaj zestawienie z główną postacią z książki Alberta Camus "Obcy" (Szczęśliwi ci, którzy wiedzą o co chodzi).
Władca Ptaków jest przedstawicielem gatunku opowieści interaktywnej, nie uświadczymy tutaj prawie żadnej sposobności aby zapobiec wydarzeniom które niechybnie zaprowadzą nas do końca tej historii. Całość została "sklejona" z obrazków mających robić jako tło pod opowieść narracyjną oraz dialogi bohaterów, jest to duży plus, obrazy zostały starannie dopasowane do aktualnych wydarzeń widzianych na ekranie, dzięki czemu nie mamy uczucia że coś się nie zgadza, narracja gładka nakłada się na widziany obraz.
Jedyną formą interakcji jaką możemy wykonać na bohaterze jest w wybranych momentach pokierowanie go na zachód, południe, itd... Daje to choć namiastkę złudnej wolności jaką dostajemy.
W dalszej części opowieści dowiadujemy się bardzo ciekawej informacji, otóż po 200 latach od śmierci Marii, drzewo które do tej pory pozostawało w swego rodzaju letargu obudziło się, oświadczając nam że jesteśmy w pewien sposób podobni do Marii, opowiada nam że Maria umarła na tajemniczą chorobę którą zaraziła się w krainie Marzeń i Snów do której notorycznie zabierało ją drzewo, będąc jednocześnie jej przewodnikiem po tym dziwnym acz niesamowicie interesującym świeci wyobraźni, w którym dosłownie wszystko jest możliwe.
Drzewo przenosi nas do tajemniczej krainy Lustra gdzie naszym zadaniem jest rozwiązać swego rodzaju zagadkę, na co umarła Maria. W międzyczasie poznajemy kilka ciekawych postaci i dowiadujemy się że w krainie wyobraźni nie da się umrzeć ani zachorować (jak twierdzi jedna z napotkanych postaci), wszytko co zobaczymy bądź poczujemy jest wytworem naszej wyobraźni i tylko od niej zależy co z nami będzie.
Między dziwnymi postaciami, a fajną historią którego końca nijak nie da się przewidzieć, zwiedzamy różnorodne lokacje, począwszy od podejrzanych stylizowanych na staempunk'owym mieście czasach współczesnych, skończywszy na przyjemnej w odbiorze wzrokowo-słuchowym krainie spokoju i wyciszenia gdzie ostatecznie dowiadujemy się wszystkiego.
Kończąc, gra mile mnie zaskoczyła, jej początkowe filozoficzne podejście do tematu jest swego rodzaju fenomenem, jednak nie da się ukryć, w moim przypadku długość gry, ok.1h-1,5h działa zdecydowanie na jej niekorzyść, w 3/4 długości fabuła nie robi takiego wrażenia przez ciągłą konieczność czytania, choćby nie wiadomo jak wybitny byłby tekst, forma wydania jest dosyć męcząca. Zdecydowanie chwalę design map, zostały wykonane starannie i z odpowiednim oddaniem klimatu każdej mapy, muzyka wprawia w odpowiedni nastój a bohaterowi mimo że momentami sztywni, mają do przekazania swoją własną wizję tego świata. Zdecydowanie godne polecenia.
Rozmyślając w czasie zachodu słońca.
Gdy stoisz na krawędzi dachu w mieście Sci-Fi.
Uliczki i zaułki.
Futurystyczny labirynt.
Tekst: Vitold
email:
bedziu98@gmail.com