| Zwicze Opowieści
| |
| Autor: Zwiodimus
RPG Maker: RPGVX Wersja: Pełna Gatunek: JRPG Język: Polski Rozmiar: 118 MB Ocena: 5/10
Informacje dodatkowe: Pak zawiera 1&2 część gry
| | |
| DOWNLOAD | DYSKUSJA FORUM | |
Przy okazji grania w pierwszą część Zwiczych Opowieści zdołałam się ze Zwi i ich światem nieźle zżyć. Mało tego - polubiłam jego specyficzną
atmosferę i dziwacznych mieszkańców. Z tym większymi oczekiwaniami przystąpiłam do sprawdzenia, co też znajdę w części drugiej.
Spodziewałam się, że będzie, hmm, lepiej, więcej, inaczej? Krótko mówiąc liczyłam na jakiś progres. Ale niestety - rozczarowałam się.
Część druga niewiele różni się od pierwszej, i o ile pewne elementy udało się autorowi poprawić, to inne z kolei dał radę nieco popsuć.
A większość po prostu pozostawił bez zmian.
Akcja gry toczy się kilka miesięcy po zakończeniu wydarzeń z pierwszej części. W krainie fallicznokształtnych stworków sprawy zdążyły
w tym czasie przybrać niezbyt korzystny obrót - po walce z Lordem Kulosem król Cleo tajemniczo zniknął, a wrogie Kule szykują się na
ostateczną konfrontację ze Zwi. Jedyną szansą na ratunek jest powrót króla, Zwi Legendy, bez którego mocy Zwiaki są z góry skazane na
porażkę. No to teraz zgadujcie, czy Cleo zdoła powrócić...
Fabularnie Zwicze Opowieści 2 przedstawiają się - przynajmniej teoretycznie - nieco lepiej od jedynki. Jest troszkę składniej,
więcej sensownych dialogów i spraw do załatwienia. Tyle że dzieli to grę na dwie części - w pierwszej
odpracowujemy liniową
część fabuły, żeby potem swobodnie zwiedzać świat, zdobywać doświadczenie i wyposażenie, a na końcu przystąpić do kolejnej konfrontacji
z Lordem Kulosem. W moim odczuciu psuje to atmosferę swobody, która zaczarowała mnie przy poprzednim spotkaniu ze Zwiakami.
Zwłaszcza, że świat do eksploracji jest mniejszy - o ile ukończenie pierwszej części zabrało mi 8 godzin, to drugiej już
"tylko" nieco ponad 5 (autor szacuje czas potrzebny na przejście gry na ok. 3 godziny, ale ja nie lubię się śpieszyć). Walki,
główna zawartość i zarazem wartość jedynki, też są chyba trochę łatwiejsze. Albo ja nabrałam wprawy - tak czy owak sprawiły
mi mniej frajdy. Postacie błyskawicznie awansują, mleczy (Zwi-waluta) też przybywa bardzo szybko, więc z zakupem najlepszego
ekwipunku i przedmiotów nie ma najmniejszego problemu. Sytuację w tym względzie ratuje ciekawa potyczka z finałowym bossem,
na którego taktyka jest tym razem tak prosta, że potrzebowałam aż pięciu podejść, aby ją odkryć.
Graficznie gra wygląda niemal dokładnie tak samo, jak jej pierwsza część - zainteresowanych szczegółami odsyłam do screenów
lub recenzji Zwiczych Opowieści 1. Muzycznie jest za to nieco inaczej - w soundtracku pojawiły się cięższe i ciemniejsze
nuty, przez które atmosfera nabiera większej gęstości, ale też traci trochę oddechu. Dla mnie to zmiana na minus - duchota
jakoś niekoniecznie pasuje mi do zwiczego światka. Na minus też niechlujstwo autora - literówki w dialogach, opisach i trafiające się
czasem opisy w języku angielskim. Gry to wprawdzie nie utrudnia, ale niemiło zgrzyta w oku.
W sumie jednak, żeby być sprawiedliwym, trzeba powiedzieć, że Zwicze Opowieści 2 nie są ani lepsze, ani gorsze od Zwiczych Opowieści 1.
Dla tych, których ten dziwaczny światek zainteresował, będą kawałkiem dobrej zabawy, a reszta i tak pewnie będzie
grę omijać z daleka. Ja akurat należę do tej pierwszej grupy i głównie stąd moje krytykanctwo - chciałoby się
lepiej, więcej, inaczej... A tymczasem jest po prostu zwiczo.
Nieco monotonny ten krajobraz, ale może za kolejnym zakrętem zrobi się ciekawiej?
Moce Zwi Legendy w całej swojej krasie - żaden przeciwnik nie ma szans.
Kto by nie chciał polatać sterowcem nad górami i lasami?
Pan Kostka Lodu najwyraźniej lubi gości, nawet tych, którzy opróżniają skrzynki w jego domu.
Tekst: Kleo
email:
mail_kleo@o2.pl