Analizy

 
 
 
Choroby scenowe - Minigry
(X-tech)

Rpgmaker. Seria programów do robienia gier RPG. Do niedawna tak było na scenie rpgmakera w Polsce. Wszyscy podziwiali kolejne zapowiedzi i oczekiwali niezwykłych przygód. Niestety wiele osób dało się ukierunkować tutorialom i złym radom, zamiast kierować się własną intuicją, co nie zaaowocowało zwykle grami, które zaskakują (ale nie każdemu musi się udać, mamy jednak kilka dobrych gier), ale to nie o tym jest ten tekst.
Ten tekst wam przybliży co się stało ze sceną rpgmakera. Przejdźmy do roku pamiętnego 2008 - pojawiało się sporo gier RPG, a każdą minigrę traktowano jako skrypt. Nie jako pełnoprawną grę, bo było to wstyd takie coś dawać jako pełniaka(!). Praktycznie każdy znał rpgi i to w nich minigierki były niewielkim dodatkiem zwiększającym atrakcyjność gry. Przykładem niech będa minigry w Czasoprzestrzni 3 lub Tale of Exile. Każdy traktował te skrypty, nazjwijmy to po imieniu, jako dodatki zwiększające atrakcyjność gier. Małe, ale jednak coś wnoszące do rpgów dodatki.
Niestety któregoś dnia inne strony o makerze (inne niż tsukuru.pl) zaczęły organizować niesprecyzowane konkursy na gry w makerze i nastąpił wysyp mniej lub bardziej tragicznych "skryptów" zwanych przez nich grami i minigrami. Konkursy pozwalały tworzyć wszystko więc osoby, które nie były zdolne jeszcze zrobić rpgów wykorzystały okazję i zaczęły tworzyć crapowate i mniej crapowate minigierki do pełnych rpgów nazywając je pełnoprawnymi grami (sick). Kolejne konkursy spowodowały, że scenę zasypał, nazwijmy to po imieniu, grad bezpłciowości, banału, który spowodwał, że obecnie wysiłkiem jest znaleźć coś porządnego np.: zapowiedź rpgówki, w którą warto było by zagrać. Dziwicie się? Większośc z was, łącznie z tymi, którzy brali udział w tych konkursach, nawet nie zagląda do zapowiedzi i pełniaków, bo ignoruje te pozbawione duszy i treści twory nie uznając ich jako gry warte opinii - i ja się wcale wam nie dziwię. Zagrałem w kilka tych tworów z konkursów i załamałem się. Największym problemem na forach jest to, że konkursowe odpady zajmują całe strony zapowiedzi i pełnych wersji co powoduje, że potencjalnym ludziom odechciewa się przeglądać kolejne tematy widząc, ile badziewia jest na forach. Niestety niesprzyjające są też komentarze po koleżeńsku (często ktoś robi tak i sobie myśli "a napiszę, że fajne, może ktoś zagra" po czym nasz delikwent odpala inną grę, a tytuł który chwali wyłącza po 5 minutach (!). To jest najgorsze(!). Musimy pisać szczerze, ale zanalizować grę, pograć w nią choć z pół godzinki/godzinę, żeby się z nią zapoznać i dopiero wtedy piszmy komentarze, ale szczere(!). Ludzie nie są głupi i takie okłamywanie zniechęca do sceny, a przyciąga, powiem to wprost, mało inteligentnych, którzy biorą te pochwały serio - to powoduje masę konfliktów (!). Pamiętajcie - liczy się tylko szczera opinia(!).

Podsumowaniem tego stanu rzeczy są obecne Golden Forki 2011 - niejeden użytkownik na forum stwierdził, że rok zaowocował syfem... Na ironię cała konkursowa grupa userów obecnie ignoruje gry na rpgmakera i w wiekszości ignorują golden forki. Gry na poziomie, na jakim tworzyli (czyli konkursowym) są dla nich za głupie, a ambitne gry na makera za ambitne... Faktycznie zainteresowanie grami jest małe nie tylko w ciągu roku i na forkach. I co najciekawsze - moje przypuszczenia się potwierdziły, ale powód tego już znamy. W eliminacjach do finalnego głosowania przeszły tylko nieco ambitniejsze gry, które prowadziła fabuła, choć zbliżone wymogami intelektualnymi do gier fabularnych - cała masa pozostałych mingier/tzw. syfu odpadła (pomijając ogonek czyli odpadki, które zostały doczepione na siłę - wybrano 5 gier do fialnego głosowania, powinny być 3, bo tylko 3 ambitne gry mamy w składzie). Ludzie praktycznie nie grają w te GIERKI "skrypty", bo one obrażają ich inteligencję.. Uważam, że ostatnie 2 lata (rok 2010 i 2011) nauczyły scenę, że nie liczy się ilość i robienie byle czego, ale liczy się pasja do robienia rpgów. Zrozumieliśmy, że nie powinniśmy robić więcej takich konkursów na byle co i nie powinniśmy nazywać tego co na nich powstaje pełnoprawnymi grami. Dlaczego? Dlatego, że te twory to skrypty do RPGÓW, którym brakuje pasji...To nie są pełnoprawne gry na scenie makera(!). Powinniśmy wrócić do robienia ambitnych gier, bo tytułów dla dewot jest pełno w całym internecie, a gier dla inteligentnych ludzi - naprawdę niewiele... Nasza scena była od tego, by dać ludziom trochę inteligentnej rozrywki, a nie jak obecnie, żeby bawić ludzi, którzy nie potrafią myśleć... Pewnie ktoś powie, że zainteresowanie u nas zmalało, bo jest postęp i rozwój techniki. Dać wam kontraargument na rozwój techniki ? Minecraft. Gra ma grafikę jak sprzed 15, jak nie więcej lat, a na świecie grają w nią miliony ludzi. Co to oznacza? Że w makerze możemy stworzyć również niezwyłe gierki w gatunku do jakiego on jest przeznaczony. Może nie komercyjne, ale nadal wzbudzające duże zainteresowanie, bo możliwości ogranicza wyobraźnia, a nie technika, a ostatnie 2 lata na scenie pokazały, że nie liczy się robić jak najwięcej, bo to praktycznie nikogo nie interesuje. Zrozumieliśmy, że należy robić gry fabularne na przykładach najlepszych gier na scenie makera, o których można usłyszeć poza nią np.: w czasopismach (Hero's realm, Beautifull Espace Dungeoner...). Nie ośmieszajmy się dłużej i nie nazywajmy "skrypcików" pełnymi grami i piszmy szczerze o grach grając w nie chociaż z godzinkę, a najlepiej po przejściu całości. Nie uwzględniajcie tego, czy ktoś jest waszym kolegą w ocenie (!) - jeśli grając wyłapiecie jakieś błędy/wady - fabularne/techniczne, czy też nie spodoba się wam prowadzenie fabuły, może gra wyda się scehmatyczna - napiszcie o tym. Pomożecie tej osobie i wskażecie jej co według was mogła by poprawić. Wtedy jej gra będzie lepsza i wzrośnie zainteresowanie. Piszmy prawdę komentując gry i zacznijmy nazywać rzeczy po imieniu...Precz z konkursami na syfiaste minigry.

Maker to pasja do gier fabularnych, konkursy to wyścigi niedowartościowanych słabych pseudo twórców, którzy myślą, że wyróżnią się byle czym na tle pełnoprawnych gier. Tak się nigdy nie stanie... tylko prawdziwi pasjonaci zyskują szczery szacunek i uznanie, a w konkursach tego nie ma... Jeśli zrobicie grę do końca myśląc o grającym, by dać mu jak najwięcej przeżyć związanych z fabułą/postaciami, to z pewnością wasza gra zdobędzie uznanie, a wy szacunek i podziw grających, bo to się najbardziej liczy...