Wywiad

 
 
 
GreyInvidia
(24.08.2014, rozmawiał ravenone)

Dawno z nikim nie rozmawialiśmy. Po licznych recenzjach i analizach czas wreszcie na wywiad. A naszym dzisiejszym rozmówcą jest GreyInvidia.

Starsi użytkownicy z pewnością kojarzą cię jeszcze po nicku GreyHawk z czasów rmxp.pl czy Zamthiru. Możesz nam opowiedzieć o swoich początkach z programem i ze sceną?
Hm… sam program odkryłem pod koniec szkoły podstawowej. Wtedy jeszcze chodziło się do kafejek internetowych, jako że posiadanie modemu w domu stanowiło luksus. Pierwotnie szukałem raczej programów do tworzenia gier komputerowych, które dawałyby mi lepsze możliwości od „The Games Factory” od którego w ogóle zaczęło się moje zainteresowanie tematem tworzenia gier. Przypadkiem natknąłem się wtedy na RPG Makera 2000 na Twierdzy. Program był na tyle intuicyjny i dawał na tamten czas takie możliwości, że były w stanie tymczasowo spełnić oczekiwania małoletniego mnie. Z forami miałem do czynienia tak naprawdę o wiele później. Nie przemawiała do mnie koncepcja udzielania się na forach i z tego tytułu nie czułem jakiejś palącej potrzeby dołączenia do któregokolwiek. Jeśli dobrze kojarzę to w końcu przełamałem się, gdy potrzebowałem pomocy w jakimś skrypcie, czy coś w ten deseń. Od tego momentu na długi czas wciągnąłem się w forowanie. Później, gdy Kushi i Arevulopapo założyli rmxp.pl przeniosłem się na tamto forum.

Jak z perspektywy czasu oceniasz rmxp.pl? Po kilku latach aktywności zaczął się wyraźny regres i na koniec nie znalazł się nikt chętny, żeby przejąć ster tego tonącego okrętu. Czy była szansa na ratunek?
Mimo że jestem bardziej kojarzony z rmxp.pl to tak naprawdę nie byłem tam aż tak stałym bywalcem. Przez pierwsze parę lat urzędowania Kushiego i Areva forum prosperowało bardzo dobrze i mile wspominam te czasy. Miało miejsce wiele różnych inicjatyw – poczynając od zwykłych zabaw forumowych, po konkursach kończąc. Codziennie coś się tam działo i nie było dnia bez przynajmniej kilku postów. Dosłownie można było tam zaglądać co pięć minut, żeby mieć coś nowego do przeczytania. Później jakoś tak się złożyło, że przez pewien czas nie pojawiałem się na rmxp.pl. Po dość długim okresie powróciłem, ale zastałem już forum w formie powolnego rozpadu. Arev zrezygnował ze stanowiska admina i Kushi został z tą rolą sam. Mimo tego miały jeszcze miejsce różne inicjatywy. Był to bodajże okres, gdy po raz pierwszy wystartowaliśmy z Glitchami. Tak czy inaczej forum jeszcze jakoś funkcjonowało. Później Kushi postanowił również zrezygnować z pozycji admina, przekazując tym samym władzę Nightcrawlerowi i Streamerowi. Przez pewien czas bujałem się jeszcze na rmxp.pl ale po jakimś czasie znowu zniknąłem. Gdy po dłuższym czasie postanowiłem zobaczyć jak forum się trzyma, zastałem je w obecnej już postaci. Pytasz czy była szansa na ratunek forum? Hipotetycznie tak. Do tego jednak potrzeba było dużo dobrej woli i inicjatywy ze strony administracji jak i użytkowników.

To teraz coś bardziej na czasie. Najmłodsze z aktywnych for, czyli Opatwo RM to inicjatywa głównie byłych Ultimowiczów. Jakim sposobem znalazłeś się wśród nich? I jak oceniasz szansę rozwoju tego forum?
Moja obecność tam to po części rezultat kaprysu. Powiedzmy też, że łyknąłem reklamę Opactwa, która zapewniała m.in. o „świeżości” na tle całej polskiej sceny. Liczyłem, że będą miały tam miejsce różnego rodzaju „eventy” wspierane przez administrację i generalnie, że nie będzie nudno. Jak to wygląda po czasie? Forum moim zdaniem idzie w tym samym kierunku co rmxp.pl pod koniec swojego żywota. To powinno dać do myślenia. Może to co poniektórych oburzyć, ale nawet gdy zwykli użytkownicy próbują tam coś zacząć, poruszyć jakoś innych do działania, robienia czegoś na rzecz forum i sceny to zwyczajnie zostają ignorowani przez resztę zarejestrowanych – z administracją włącznie. Przykro mi, ale tak nie powinno być na forum, które ma dobrze prosperować. Zamiast skorzystać z tego, że stałych bywalców jest mało i nakłonić ich do jakiejś pracy kolaboracyjnej czy czegoś w tym rodzaju to wszyscy wolą sobie tam siedzieć na shoutboxie. W takim układzie lepszym rozwiązaniem byłoby założenie kanału irc, niż forum.

A jak idą pracę nad Divinity Fatum? Po obiecującym demie z zeszłego roku, czekamy na pełniaka. Kiedy planujesz finalną wersję projektu?
Oj, szczerze to nie wiem. Pierwotnie planowałem wydać pełną wersję gdzieś w okolicach października, czy nawet września. Szacunek ten jednak miał miejsce grubo przed sporządzeniem scenariusza dla ostatniego aktu. Obecnie w planach poza głównym wątkiem są jeszcze dwa wątki poboczne. Miej również na uwadze to, że grafiki i ilustracje do gry robię sam. Jest to zajęcie satysfakcjonujące, ale czasochłonne i wyczerpujące. Lwią część czasu i energii poświęcam też rodzinie i pracy. Dlatego w ostatecznym rozrachunku na tworzenie gry czasu pozostaje mi tak średnio. Nie będę też ukrywał, że ciągłe prace nad jedną i tą samą grą samo w sobie jest nieco męczące, dlatego mając wolną chwilę wolę czasem zająć się czymś innym niż ślęczeniem nad DF. No, ale może uda mi się skończyć grę na 18-tkę swojej córki. Na razie ma 9 miesięcy, więc do tego czasu chyba się wyrobię.

Grywasz dużo w zagraniczne produkcje. Czym różnią się światowe gry z rpg makera od tych z naszej sceny? Pytam zarówno o ich specyfikę, jak i poziom wykonania.
Wooo… to jest pytanie na które chętnie odpowiem. Na scenie światowej pojawiają się produkcje, które są przede wszystkim oryginalne i intrygujące. Pod względem fabuły odbiegają od oklepanego klimatu fantasy pełnego mieczy, magii, lochów i smoków na rzecz bardziej niekonwencjonalnych rozwiązań. Bardzo często dochodzi do tego oryginalna oprawa audio-wizualna, przez co gra interesuje już samymi screenami. Gry te zazwyczaj robione są też porządnie. Twórcy poświęcają sporo czasu na usunięcie wszystkich bugów i dopieszczenie wszelakich detali, tak by wszystko ładnie ze sobą współgrało. Oczywiście odłam gier o których mówię stanowi zaledwie jakiś mały procent wszystkich gier spod RPG Makera. Scena światowa również przesiąknięta jest grami fantasy zrobionymi za pomocą RTP. Różnica jest jednak taka, że nawet jeśli te gry, które do mnie przemawiają stanowią drobną część całości to i tak procentowo jest ich więcej niż na polskiej scenie. Pod względem fabuły i pomysłu zainteresowały mnie do tej pory chyba… dwie gry, które i tak później okazały się być rozczarowaniem. Najbardziej jednak nie mogę zdzierżyć braku ambicji polskich twórców gier spod RPG Makera. W zagranicznych produkcjach widać, że twórcy starają się aby ich gra jakoś się wyróżniała, jakoś wyglądała, przyciągała. W Polsce zaś idzie się na łatwiznę. Bierze się grafikę z RTP, wrzuca jakąś muzyczkę z jakiegoś anime albo innej gry i presto – gra zrobiona. Może to zabrzmieć jakbym się wywyższał, ale naprawdę nie widzę co stanowi problem w tym, aby przynajmniej te grafiki zrobić samodzielnie. Oczywiście, jednym z kontrargumentów byłoby tutaj „ale ja nie umiem robić grafik”. Grałem kiedyś w grę, gdzie grało się kwadratem z twarzą. Już nawet na to patrzyło się przyjemniej, niż na kolejną grę zrobioną za pomocą grafik standardowych. Muszę się jednak przyznać bez bicia, że z drugiej strony nie śledzę polskiej sceny aż tak pilnie. Możliwe, że powstają jakieś gry, które by do mnie trafiały, a ja po prostu o nich nie wiem. Jednakże przeglądając recenzje na Gońcu chociażby, każda nowa pozycja jest dla mnie „tym samym”.

Jakie masz plany na przyszłość? Możemy spodziewać się kolejnych gier z twojej strony?
Na pewno skończyć Divinity Fatum… kiedyś. Myślałem też nad rozpoczęciem prac nad jakimś pobocznym projektem, by oderwać się trochę od głównego. Chwilowo pod wpływem impulsu zacząłem prace nad czymś w rodzaju sandboxowego dungeon crawlera osadzonego w kapitalistycznym czyśćcu. Chciałbym również zrealizować kiedyś pomysł na grę kryminalną w stylu „I nie było już nikogo” Agathy Christie na który wpadłem w drodze na swój ślub (pozdrawiam cię, kochanie, bo wiem że to przeczytasz). Myślałem również nad zrobieniem gry komediowej w klimatach barokowych, gdzie głównym motywem byłaby muzyka klasyczna. Swego czasu myślałem też, by nie zrobić gry będącej luźnym symulatorem opieki nad niemowlęciem i generalnie funkcjonowania jako osoba dorosła. Czasami mam też przebłysk, by nie zrobić bezczelnego remake’u „N'Oubliez Jamais” – gry przy której kiedyś trochę pomagałem twórcy. Korci mnie też, żeby zrobić po prostu jakąś grę erotyczną, ale wymyśleć konkretną fabułę do pornosa jest tak naprawdę trudniej niż by się mogło wydawać. Tak więc jak widzisz, pomysłów na gry trochę mam. Nie wiem w jakim czasie, ale kiedyś na pewno coś jeszcze wydam.
W takim razie pozostaje mi życzyć ci cierpliwości i czekamy na kolejne produkcje spod twojej ręki. My również pozdrawiamy małżonkę;)