Na Luzie
Przygody Aluxesa - część 3
Magią Mieczem Atak! czyli Aluxes na gali walk MMA. (ravenone,
07.04.2015)
Nasz dzielny bohater szybko znudził się pracą w barze w Varsovii. Stwierdził, że
potrzebuje nowego wyzwania i ponownie ruszył w miasto w poszukiwaniu przygód. Tym razem jego tułaczka nie trwała zbyt długo.
Zatrzymał się przed znakiem z ogłoszeniem o pracę.
Świetnie! - pomyślał Aluxes - Arena walk.
To jest to, co cechuje każdego bohatera -
zostanę czempionem!
Jak pomyślał - tak zrobił. Ale gdy spytał miejscowego
strażnika o drogę do Crack'o'Vii, ten zrobił duże oczy i stwierdził, że
to bardzo daleko.
- Potrzebuję jakiejś mapy świata, szybko się przemieszczę i problem
z głowy.
Chodząc po centrum miasta odnalazł okrągły szyld z dużą
literą M.
- M jak mapa świata. Zaraz przemieszczę się do wybranej lokacji.
Niestety eMka okazała się tylko stacją Metro Centrum. Ale stamtąd
Aluxesa skierowano na dworzec kolejowy.
Zapłacił monetami za podróż do Crack'o'Vii (sporo tych monet poszło).
Był wielce zdziwiony, że nie przeniesie się tam od razu, tylko będzie
musiał pędzić bestią na żelaznych szynach przez dobrych kilka godzin.
- Nie szkodzi. Zdążę na arenę walk na czas i zostanę czempionem tej
dziwnej krainy! - jak pomyślał, tak zrobił.
Jakież wielkie było jego zdziwienie, gdy nie pozwolono mu walczyć
w żelaznej zbroi i ze stalowym mieczem.
- No cóż. Dobry wojownik potrafi również walczyć
gołymi pięściami.
... Aluxes nie potrafił. Okazało się, że trafił na gladiatora zaprawionego w boju, a on sam nie znał tak nowoczesnych technik, jak jego przeciwnik.
Złota za walkę starczyło na ciepłą strawę, alkohol i odpoczynek w gospodzie. Gdy rano Aluxes się obudził, ze zdumieniem stwierdził, że sen
nie wyleczył jego ran, sińce i opuchlizna nie zniknęły, a i stan po upojeniu alkoholowym daje mu się we znaki...
- Co ja tu robię? Chyba czas wracać do świata RM...