Recenzja gry

 
 
 
Reiha - Ska'ciu
(Snickers)

data wydania: 2011
maker: 2003
gatunek: zręcznościówka/symulator




DOWNLOAD

,,Z pamiętnika nieznanego lotnika Dzisiaj rano dowództwo zapowiedziało nam niezwykłego gościa. Chodziły słuchy że ma być to kobieta, toteż wszyscy nagle wzięli się za siebie (u nas w pułku lotniczym nie ma kobiet), by pokazać się jej z jak najlepszej strony: niektórzy wreszcie umyli swoje spocone giry, tudzież posprzątali swój pokój a jeszcze inni wykonali kilka testów na symulatorze, by pochwalić się jej, czego to w przestworzach nie osiągnęli. Po obiedzie wszyscy zebrali się na apel, by powitać ową lotniczkę; była piękna jak to żółtaczki mają (od żółtka, nie umiem inaczej tego odmienić) i od razu wszyscy ustawili się w ogonku, by opowiedziała coś o sobie…’’

Fabuła:

"…ale najpierw nalegała by sobie gdzieś usiąść, więc poszliśmy do najbliższej stołówki, usiedliśmy obok niej na czym się tylko dało i oznajmiła moim kompanom że nosi imię Reiha i postanowiła wstąpić do powietrznych sił obronnych Imperium Fuso, aby bronić rozwijające się imperium przed zagrożeniami od strony sąsiadów, z którymi trwa wojna. Powiedziała też, że wzięła udział w 9 na 15 planowanych misjach (ostatnich 6 dowództwo zaniechało), w których przeważnie toczyła bój z eskadrami samolotów i okrętami wojennymi. Waliła w nich serią karabinów i bomb, opowiadała jak wyprowadzała w pole pojedyncze jednostki, które jak się wleci na ich ogon, to po chwili już są załatwione. W sumie całkiem nieźle, pomyślałem, tylko po chwili jej mowa zaczęła nudzić, bo poza wspomnianymi celami nic więcej nie mogła robić. Żadnych bombardowań z jakimiś innymi jednostkami (ciągle tylko iść sam na obszar walk i walczyć), żadnych misji chronienia VIP-ów przed wrogami, tylko ciągle na tym jednym i tym samym gracie - niezbyt ciekawe to u nich lotnictwo jest… "

Mechanika:

"…Po serii browarów jakimi napastowali się moi kompani z kadry, większość z nich poszła sobie gdzieś się zdrzemnąć. Tymczasem ja podszedłem do Reihy z ciekawości, by się spytać, jak zaczynała się jej kariera, na co ona rzuciła: "Nie wspominaj mi tego!!! Błagam cię”. Okazało się, że jej ojciec Ska’ciu to nie mający umiaru dowódca, który wielbi się w dawaniu prawdziwych missions impossible młodym kadetom. Zatem pierwsze misje są niemalże nie do przeżycia, nie mówiąc do wykonania. Nie co później zaś, po kilku jej misjach poziom trudności nieco opadł. Dlatego też, dopóki nie stuningujesz swojego twardziela na maxa, masz przechlapane. "A co z lekcjami? Przecież musiał ci powiedzieć jak walczyć z wrogiem’’- spytałem przerażony. ’’Dał nam do dyspozycji drobny pokoik, w którym mogliśmy o tym nie co poczytać; niestety wbrew intencji autora tych tekstów, niewiele z nich wynieśliśmy, to też bilans ofiar niewiele zmalał…’’ po czym, ledwo się trzymając na nogach, padła na ziemię. Skacowała się biedaczka, pomyślałem…"

Oprawa audiowizualna:

"…Po kolacji mieliśmy sobie urządzić ognisko (z gościem honorowym rzecz jasna na czele, a jak). Rzecz jasna ja musiałem pilnować, by karkówki i kiełbasy się nie przypiekły, toteż niewiele słyszałem na temat jak ich jednostki wyglądają. Słyszałem tylko: ,,No jak to jednostki, są białe, z czerwonymi plamami na kadłubie, dużo nawet sprzęta w hangarach, a także przepiękne morze i niebo, z jakimi miałam do czynienia na misjach…’’. Była tam jeszcze chyba mowa o samolotach wroga, że są jakieś takie zwyczajne i ciągle te same (bez żadnych innych typów, np.: bombowców), ale akurat moja kiełbasa chciała się nieźle przypalić i musiałem pośpieszyć jej na ratunek…"
"…Próbowałem sobie wyobrazić, jakie to piekło u Ska’cia przechodzą kadeci, gdy (o wilku mowa) przybył we własnej osobie i widząc Reihe wziął ją na siebie i zaczął zmierzać w stronę bazy. "Proszę pana, mam do pana pytanie, czemu pan jest takim okrutnikiem w stosunku do pilotów ?!” spytałem go, chodząc za nim, na co odpowiedział mi, że nie może o tym rozmawiać, bo to jego tajemnica zawodowa. Spytałem więc, co by stanęło na przeszkodzie, by choć trochę ulżył swoim podwładnym. "Byli by bardziej wydajniejsi’’ dodałem, na co on: A myślisz, że o tym nie pomyślałem ? Dałem im przecież radyjko w samolocie, by mieli okazję posłuchać czegoś dla wczucia się w walkę, oczywiście tylko japońską muzyczkę, niezbyt dużo tego tam jest, ale myślę, że wystarczy. A teraz daj mi spokój, próbuje ją doprowadzić do stanu pierwotnego’’ po czym odszedł i zniknął w ciemnościach…"

Zakończenie:

"…Poszedłem się wyspać, nadal mając w pamięci te abstrakcyjne imaginarium stworzone przez ojca Reihy w lotnictwie imperium Fuso. Misje nie były najgorsze (z początku piekielne) i przypadły w mi do gustu, poza tym muzczki posłuchałem całkiem sporo, a na dodatek sprawiła ona, że szybko zleciał nudny czas, gdy następnego dnia odbyły się pokazy lotnicze na terenie bazy. Miałem nawet to szczęście wsiąść do jednego z samolotów imperium i przekonać się na własne oczy jak to wygląda od środka. Większość moich kolegów po tych opowieściach spuściła wodę, by zaciągnąć się do dowództwa Ska’cia, jednakże mimo to myślę, że każdy powinien był posłuchać, popatrzyć lub polatać w te cuda, ze względu właśnie na frajdę jaką to daje..."

PS: Wszelkie podobieństwa do osób lub nazwisk, znanych bądź popularnych są przypadkowe.



PLUSY:
- ogólnie eventing
- muzyka
- pomysł

MINUSY:
- piekielny poziom trudności
- mało rozwinięta
- słabe poradniki


FABUŁA: 4/6
GRAFIKA: 5/6
KLIMAT: 5/6
MUZYKA: 4/6
MECHANIKA: 4/6

ŁĄCZNA OCENA: 4+