Recenzja gry

 
 
 
Zwicze Opowieści część 2: Zwiczy Koszmar - Rubicante
(Lartarin)

data wydania: 23/07/11
maker: VX
gatunek: RPG



Po wcześniejszej grze w Zwiczo Bros nie myślałam, że gra przykuje mnie na dłużej do fotela. Prawie dwie i pół godziny rozgrywki całkowicie temu zaprzecza.

Fabuła:

W ZO 2 wcielamy się w Cleo, którego peleryna świadczy o tym, że nie jest on z pierwszej łapanki. Zaczynając swoją przygodę w lochach, będąc więzionym przez okrutne kule, nasz bohater rozpoczyna swój marsz ku wolności. Z czasem jego przygoda nabiera rumieńców, pojawiają się złe postaci znane z pierwszej części. Po raz kolejny przychodzi nam stanąć po stronie jasności, wziąć udział w wielkiej bitwie oraz w znacznym stopniu przyczynić się do uratowania świata. Dialogi są dobre, lecz czasami ma się wrażenie, że są pisane na siłę.

Mechanika:

W grze czeka nas wiele przeszkód tudzież zagadek, którym będziemy musieli stawić czoła. Ostre jak brzytwa kolce, olbrzymie głazy, gęste lasy, pędzące z zawrotną prędkością kopalniane wagoniki, to tylko kilka z nich. Do walki autor wykorzystał Sideview Battle, który nadzwyczaj dobrze pasuje do specyficznego klimatu gry. Nasz bohater, a w późniejszym etapie bohaterowie, posiadają szereg zróżnicowanych zdolności, które sprawdzają się na prawie każdym etapie. Ogólnie nie ma problemów ze zdobywaniem doświadczenia. Po krainie Zwiczy kręci się pełno bestii różnej maści. Dodając do tego, że losowe walki nie sprawiają wielu kłopotów, w dość prosty sposób możemy ekspić naszych herosów. Sprawa się ma zgoła inaczej jeśli chodzi o walki programowane. Z etapu na etap są bardziej hardcorowe. Niestety, ale na jednym takim krwiopijcy moja przygoda utknęła w martwym punkcie. W 4. rundzie obserwowałam już tylko nawałnicę specjalnych ataków bestii, znikanie i pojawianie się nowych statusów, a sfinalizowaniem tego niemiłego dla mnie przedstawienia był tak dobrze wszystkim znany obrazek końca gry.

Oprawa audiowizualna:

Podobnie jak inne części ZO 2 zawierają w sobie galony RTP. Dzięki przemyślanemu ich rozmieszczeniu mapy cieszą oko, choć pewnie znajdą się i tacy, których odczucia mogą być definitywnie różne. Oryginalne charsy, battlersy oraz fejsy postaci z początku mogą sprawiać wrażenie niepasujących do reszty otoczenia. W miarę trwania gry, uczucie ich różności mija. Niestety w to wszystko wkradło się też zło! Wskazuje na nie duże niedbalstwo autora, które dostrzec można poprzez nieznikające maski świetlne. Na szczęście to tylko szczegół.
Niby wszystko powinno być fajnie, muzyka z serii Final Fantasy. Jednak zadam pytanie, na które nie oczekuję odpowiedzi… Ile można…

Zakończenie:

Podsumowując ZO2 w moim odczuciu to dobra gra, tocząca się w oryginalnym świecie, z miarę luźnymi dialogami, o cliche-owanej fabule i przyjemną, lecz spowszedniałą ścieżką dźwiękową.


PLUSY:
-częściowo luźne dialogi
-oryginalny świat
-własna grafika postaci

- MINUSY:
-niechlujnie sformatowany tekst (literówki, brak tłumaczenia na PL)
-przegięte bazy (Wampir)
-osłuchana ścieżka dźwiękowa

FABUŁA: 3+/6
GRAFIKA: 3/6
KLIMAT: 3+/6
MUZYKA: 3/6
MECHANIKA: 3+/6

ŁĄCZNA OCENA: 3+