Recenzja gry

 
 
 
Infection - InfectionFiles
(Kryzz333)

data wydania:17 grudnia 2013
maker: 2k3
gatunek: jrpg/survival
język: angielski




DOWNLOAD

Zombie albo konflikt nuklearny. Albo oba naraz. Już od dziecka interesowały mnie różnorakie scenariusze post-apo. Gdy zauważyłem Infection w liście gier na rpgmaker.net, od razu jąś ściągnąłem. Czym jednak jest ta krótka produkcja oprócz grą z zombie? Survivalem? Horrorem? Nie, mamy tu do czynienia tak naprawdę z grą RPG, dość jednak specyficzną.

28 dni później
Gra po krótkim intro wrzuca nas do apartamentu w Nowym Jorku. Minęły cztery tygodnie od wybuchu epidemii. Ukrywający się Jonathan i Michelle zostają zmuszeni do ucieczki z budynku ponieważ przypadkowo wybuchł w nim pożar. Po zabraniu skromnych zapasów, jesteśmy wyrzuceni na ulicę pełną truposzy, a para postanawia uciec z miasta. I to jest zasadniczo oś całej krótkiej fabuły. Zarówno zwroty akcji jak i wspomnienia o przeszłości są tu prawdziwą rzadkością, i zasadniczo opowieść da się łatwo zapomnieć. Największą siłą Infection nie jest jednak fabuła jako-taka, ale klimat. Atmosfera osaczenia współgra z mechaniką i oprawą. Walki z zombie są ciężkie, zasoby na wagę złota, a budynków, do których można wejść jest więcej niż uda nam się zwiedzić, co jest przyjemnym smaczkiem. Grafika opiera się głównie o odcienie szarości i mocno przytłumione kolory, i do tego jest całkiem niezła. Muzyka gra mniejszą rolę, ale sprawdza się jako tło.

Ziemia żywych trupów
Mechanika gry zasadniczo sprowadza się do parcia przez lokacje i przez zastępy żywych trupów. Te ruszają nieprzerwanie ku nam, a gdy uda im się nas zaczepić, następuje walka, z której nie sposób już uciec. Tutaj bohaterowie korzystają ze znalezionej broni, prostego zestawu umiejętności i przedmiotów takich jak: koktajle mołotowa, broń strzelecka czy apteczki. Całość odbywa się w systemie, gdzie postaci wykonują ruchy, gdy wypełni im się pasek akcji. Nie ma w walkach w Infection nic szczególnego, jednak są one dość niezłe i trzymają w napięciu. Do czasu.
Wielkim problemem gry jest wyśrubowana trudność. W skrócie - powodzenie w całej grze zależy od tego ile zapasów znajdziemy i ile walk uda się uniknąć. Jeśli ten stosunek będzie niekorzystny, gry nie uda się ukończyć - nie oferuje ona żadnej formy odzyskania sił, czy ich gromadzenia. Wprawdzie bohaterowie zdobywają poziomy, jest to jednak dość marginalne. I nie ważcie się zużywać najbardziej luksusowych zasobów na zwykłe walki, bo przy cięższych konfrontacjach obowiązkowych nie będziecie w stanie ukończyć gry (!). Bierze się to z tego, że walk w ostateczności nie da się wygrywać żadną taktyką. Najważniejszym wyznacznikiem siły są pełne paski życia.
Innym problemem gry jest napotykanie kolejnych typów nieumarłych. Wprawdzie zarażone psy czy policjanci wprowadzają urozmaicenie, ale również poruszają się oni bardzo szybko po lokacjach. W dalszych etapach eksploracja staje się nieprzyjemna, a zapisywanie gry co krok niszczy tak dobrze zbudowany klimat. Szkoda.
Gra zawiera kilka aktywności pobocznych prócz walki i eksploracji. Pojawia się otwieranie zamków czy zręcznościowe przebieganie przez tłum zombie. Niestety mini-gry są wykonane dość nieudolnie. Przed ich rozpoczęciem pojawia się obszerna plansza informacyjna, która nieskładnie wyjaśnia działanie gierek samym tekstem. Otwierania zamków nie ogarnąłem, ale udało mi się z nim uporać klikając losowo. Uciekanie przez tłum sprowadzało się do sekwencji QTE zamiast walki w przypadku złapania.

Martwica mózgu
Wspomnę raz jeszcze o grafice, bo ta początkowo naprawdę się wyróżnia. Być może jest nieco za szaro, ale świat ogląda się przyjemnie. Warto wspomnieć o wykonanych z detalami grafikach nieumarłych. Istnieje jednak kolejny problem - czytelność grafiki. W pewnym momencie bez jakichkolwiek instrukcji trzeba wejść w otwartą studzienkę kanalizacyjną, którą naprawdę trudno dostrzec. Trudno też czasami powiedzieć gdzie można pójść, a gdzie jednak nie - tyczy się to głównie ulic. Nie-intuicyjności jednak na tym nie koniec. Trudno dociec, co poszczególne statystyki uzbrojenia znaczą, co powoduje kluczowa umiejętności nakładająca na wrogów status „Roztrzaskanie”, a ładowanie broni palnej to skomplikowana i dość zabugowana operacja. Dlatego ponownie, paranoiczne zapisywanie daje się we znaki jeszcze mocniej.
Podsumowując, Infection z pewnością nie jest grą dla niecierpliwych ludzi, czy tych którzy nie znoszą drakońsko wyśrubowanej trudności. Ja się bawiłem przy niej nieźle, choć jako osoba nieostrzeżona o jej wadach, mocno też się sfrustrowałem, przez co ostatecznie trochę mi zgorzkniał ten tytuł. Może on z pewnością służyć jako przykład najtragiczniejszych rozwiązań w kreowaniu poziomów trudności w RM-ówkach. Jednak jeśli pomnicie moje rady, być może uda się wam ukończyć Infection i w pełni cieszyć się z jej zalet.


PLUSY:
+ klimat
+ niezła i ciekawa oprawa
+ mechanika póki się nie znudzi

MINUSY:
- wyśrubowana trudność
- grafika potrafi być dziwna
- nie-intuicyjność
- monotonna w różnych aspektach


ŁĄCZNA OCENA: 3+