Wywiad
Snickers
(rozmawiał ravenone)
Naszym dzisiejszym gościem jest Snickers - redaktor Gońca, recenzent i autor gry Barry Trotter.
Jak dołączyłeś do sceny?
Wszystko zaczęło się, gdy dowiedziałem się od Mikaua (byłego kolegi z klasy i redaktora z Twierdzy RPG Makera) o prostym programie do programowania RPG-ów, niewymagający wiedzy o skryptach. Podesłał mi wpierw RPG Makera 2000, który przy pierwszym kontakcie z nim nie przypadł mi do gustu i próbowałem szukać czegoś podobnego (jakiejś nowej wersji), przez co dowiedziałem się o wersji XP i o tej całej scenie.
Do tej pory znaliśmy cię jako stałego recenzenta Gońca. Po kilkunastu miesiącach oceniania cudzych projektów wziąłeś się za własny. Wolisz bardziej grać w gry innych i je oceniać niż sam tworzyć?
Odnajduje się i w tym i w tym, jednak bardziej ciągnie mnie do stworzenia czegoś własnego i tak począł się Barry. Ostatnio zresztą nie ma czego oceniać, gier powstałych na naszej scenie w tym roku jest jak na lekarstwo, toteż tym łatwiej mogłem się przysiąść i zrobić swój projekt.
Wydawało się, że jesteś zwolennikiem makera XP. Tymczasem Barry Trotter powstał na 2k3. Czemu zdecydowałeś się akurat na ten program?
Z początku byłem właśnie fanem tego młodszego programu, i to na nim próbowałem stworzyć pierwszego hita. Niestety, graficznie moje wstępne gierki były tragiczne, miałem na pieńku ze skryptami. Dobiło mnie też to, że szanse stworzenia gry na tym programie są małe i samych gier jest mało, przez co szukałem szansy zaistnienia jako tsukuru na innych programach. VX z powodu zbyt skomplikowanego tworzenia na warstwach odrzucił mnie od razu i nie jestem w stanie dziś do niego wrócić, a Maker 2000, jak wcześniej mówiłem, od pierwszego wejrzenia mnie odpychnął, poza tym nie jest w stanie możliwościami wykreować mojej gry. Został mi więc Maker 2003, do którego mocno mnie namawiał X-Tech mówiąc, że to na nim najlepiej powstają gry.
Robiąc projekt starałeś się wiernie odtworzyć opowieść z książki czy raczej zamierzeniem była luźna adaptacja Michaela Gerbera?
Początkowo chciałem wiernie podążać za akcją książki, jednak po jakimś czasie okazało się to niemożliwe, gdyż było w niej więcej opisów niż akcji; toteż postanowiłem osobiście podrasować przebieg fabuły zostawiając oryginalne wątki z książki. Dodałem też własne, przez co udało mi się ją nieco zdynamizować i dorobić nawet 2 zakończenia.
Pierwszy projekt ukończony. Planujesz kontynuacje przygód Barr'ego Trottera czy raczej weźmiesz się za coś nowego?
Z trylogii książek Michaela Gerbera tylko jej pierwsza część nadawała się na egranizacje, reszta to były powieści raczej satyryczne niż przygodowe (w nich akcja nie była ważna, lecz monologi bohaterów i różne pojedyncze sytuacje w Hokpoku; co raczej nie trzymało by zbytnio graczy przed komputerem). Już zanim przystępowałem do pracy nad nim, chciałem by był to mój debiut, który by
mnie jako tako pokazał na scenie, po czym wziąłbym się za coś innego, a pomysłów mam nie mało, od rpg-a po jakąś przygotówkę, aż na grze akcji czy sci-fi kończąc.
Wiele ostatnio się mówi o malejącym zainteresowaniu rpg makerem. Na łamach Gońca próbowaliśmy znaleźć tego przyczyny i ewentualną receptę na poprawę sytuacji. Jakie są twoje spostrzeżenia?
No cóż, w 2010 roku, który był najbardziej grodajnym, był jednocześnie oznaką że scena już nie będzie taka sama (coś jak niż i wyż demograficzny, w jednej dekadzie przychodzi na świat więcej ludzi, a w drugiej mniej),tak samo mamy i tu; toteż możemy liczyć w następnym roku na echo poprzedniego roku lub pogłębienie się niżu zainteresowania w następnym. Przyczyn tego kołysania się zainteresowania według mnie jest kilka. Po pierwsze, program jest zbyt słabo promowany w świecie, przez co zbyt mało osób o nim wie. Po drugie, na scenie istnieje tendencja do zbyt katorżniczego oceniania nowopowstałych projektów, przez co w efekcie ludzie, którzy stawają na głowach by ich gra zdobyła uznanie, rzucają robienie RM-a nie mając zwyczajnie czasu ,,dopieściwać graficzkę’’ w grach i trollują forum na tematy niewiele związanymi z RM (dla przykładu Music Works, Oceń utwór powyżej itp.). Po trzecie, ludzie oczekują Bóg wie jak długich, pięknych i wielgaśnych projektów od pojedynczych osób, podczas gdy ta osoba chcąc szukać pomocy na forum (by ktoś mu pomógł, coś podpowiedział, znalazł), jest zwyczajnie odtrącana. W efekcie mamy tych dużych gier koszmarnie mało i wszyscy dziwią się "dlaczego powstaje tak mało gier?"; wiem, że nie nigdy nie wiadomo kto jest w stanie doprowadzić swoją gierkę do końca i czy warto mu podawać pomocną łapę, ale ludzie nie chcą dawać szansy komuś, kogo gierka "nie lśni i nieoślepia" oprawą.
Zbliżają się Golden Forki, czyli wybieranie najlepszych projektów minionego roku. O ile w VX widać progres w porównaniu z 2010 rokiem, 2k3 wygląda podobnie jak rok temu, to gry z XP można policzyć na palcach jednej ręki.
Moim zdaniem, po raz kolejny kwestie w tej sprawie ma grafika, spójrzmy prawdzie w oczy: w XP można stworzyć wysoce szczegółową grafikę, podczas gdy grafika postaci i terenu w VX niewiele jakoś różni się od 2k3 (np.: rozmiary ludzików podobne, tylko kwestia bitów). Ludzie nie chcą zajmować się grafiką, więc zamiast babrać się nią i zostawać w przysłowiowym śniegu, przerzucają się na coś w czym tej pracy będzie mniej, w związku z czym mamy ostatnio ten wysyp gier z VX, niedługich RTP-ówek.
Czy myślisz, że rok 2012 to nadzieja na poprawę sytuacji, czy raczej rpg maker staje się programem coraz bardziej archaicznym i coraz mniej ludzi będzie po niego sięgać?
Świat idzie do przodu, a technologia wraz z nim, mimo to myślę że ludzka pasja do tworzenia własnych postaci, światów i rozgrywających się w nich historii nie zaniknie. Seria RPG Maker wyewoluuje do jakieś innej maszyny niż PC, na której scena będzie trwać, (jak zrobią rzecz jasna) przez co istnieją spore procenty szansy, że jeszcze kiedyś (prędzej lub później) o RPG Makerze głośno usłyszymy.