Recenzja gry
Ib
- kouri
(ravenone)
data wydania: 2012
maker: 2000
gatunek: horror
DOWNLOAD
Czy wyprawa z rodzicami do galerii sztuki może być przygodą dla małego dziecka? Jak najbardziej. Za chwilę dowiedziecie się, co
przydarzyło się Ib.
Never walk alone
Główną bohaterką opowieści jest 9-letnia dziewczynka, która odłącza się od swoich rodziców podczas zwiedzania galerii. Nagle zaczynają dziać się dziwne rzeczy, a tłumna przed chwilą galeria jest całkowicie opustoszała. Ib czeka wiele niebezpieczeństw i zagadek. W późniejszym etapie napotkamy inne postacie, które mocno wpłyną na wydarzenia, jak i samą rozgrywkę. Co ciekawe - Ib praktycznie nic nie mówi, ogranicza się tylko do podejmowania decyzji i wybierania opcji dialogowych ze swoimi towarzyszami. Podjęte decyzje będą miały swoje skutki w trakcie gry oraz wpłyną na to, jak gra się zakończy.Fabuła jest świetna, a niektóre wydarzenia mrożą krew w żyłach. Okazuje się, że wcale nie potrzeba hord zombi czy wszechogarniającej nas ciemności, żeby utrzymać napięcie i przestraszyć gracza. Jedyne do czego mogę się przyczepić to jedno z zakończeń, które praktycznie ucina rozgrywkę i nic nie wyjaśnia. Zastanawia mnie też postać głównej bohaterki, bo o ile Garry krzyczy i boi się na każdym kroku, to Ib nie okazuje strachu i gdyby nie cut-scenki nie było by w niej emocji. A przecież to mała dziewczynka, która wpada w wir straszliwych wydarzeń. Powinna piszczeć, płakać itp. A tu mamy 9-latkę ze stali.
Róże i obrazy
Kluczową kwestią w grze są róże. Ib ma czerwoną z pięcioma płatkami. Wszelkie negatywne wydarzenia sprawiają, że róża traci płatki. Jeśli ich liczba spadnie do zera mamy koniec gry. Podobnie jest z różą niebieską, którą trzyma Garry. To ciekawy zabieg, który ma również powiązania fabularne i zwykłe punkty HP przekształca w bezcenny przedmiot.Przez większość czasu będziemy mierzyć się z łamigłówkami. Jedne są proste, inne będą wymagać od nas bystrego oka i dedukcji. Mimo utartych schematów typu: przenieś przedmiot A w punkt B, żeby odblokować C, zagadki zostały zaprojektowane tak, że szczęka nam opada. Dużą w tym rolę spełniają interaktywne obrazy i eksponaty, które potrafią nas zjeść, zmieniać się wraz z postępem fabularnym, odblokowywać tajemne przejścia. Całość została świetnie zaprojektowana i sprawia, że rozgrywka jest miodna. A prawdziwy szok zaczyna się dopiero, gdy trafiamy do miejsca za obrazem Iluzji.
Coś czai się za oknem
Mógłbym napisać, że grafiki w grze są niewyraźne i pikselowate. Ale gdy połączymy je z animacjami wychodzi coś wspaniałego. Przemykające cienie za oknem, pukienie w szybę czy wychodzące ze ściany obrazy robią spore wrażenie. Czasem zakrzyczymy z zachwytu, a innym razem ze strachu. Do tego dochodzą jeszcze rysunki ze wspomnianej lokacji z końca gry (za obrazem Iluzji). Ale nie chcę zdradzać szczegółów, musicie zobaczyć to na własne oczy.Również ścieżka dźwiękowa wypada okazale. Od ekranu tytułowego przez towarzyszące nam ambienty po psychodeliczne melodie w niektórych scenkach. Całość kapitalnie dopełnia nastrój gry.
Gra jest w oryginale japońska, została przetłumaczona na kilka języków. Ja grałem w polską wersję językową, która jest niestety przetłumaczona mniej więcej do połowy, reszta tekstów jest po angielsku.
PLUSY:
- co za klimat!
- interaktywne obrazy
- zagadki
- straszy!
MINUSY:
- jedno z zakończeń
FABUŁA: 5/6
GRAFIKA: 5/6
KLIMAT: 6/6
MUZYKA: 5/6
MECHANIKA: 6/6