Recenzja gry

 
 
 
Lunatera: Lies of the Moon (Prolog) - Project-Ayus
(ravenone)

data wydania: listopad 2013
maker: VX Ace
gatunek: rpg



DOWNLOAD

Rzadko się w Gońcu zdarza, żeby zapomniane zapowiedzi gier sprzed lat znalazły swój szczęśliwy finał. Tymczasem Lunatera ze zwykłego projektu na VX-a autorstwa Darknesssa ewoluowała do ambitnego, z założenia, jrpga na makera VX Ace. Porównajcie obecną grę z zapowiedzią sprzed dwóch i pół roku.

Fabuła:

Świat gry składa się z kilku kontynentów przepełnionych Suną, mistyczną energią, która pozwala ludziom kontrolować żywioły. Mieszkańcy z Denrah jako jedyni wierzą w Lunę, co jest główną przyczyną ciągłych konfliktów z drugim z kontynentów - Toravie. Jedno z proroctw mówi, że świat zakończy się w 999 roku, dziewiątego miesiąca, dziewiątego dnia. Jak się nietrudno domyśleć, zaczynamy przygodę na kilka miesięcy przed zapowiadaną apokalipsą.
W grze ogromu świata i jego zawirowań politycznych nie doświadczymy z racji tego, że będziemy poruszali się w okolicach małej wioski, lasu i pobliskich ruin. Główny bohater Shin wraz z Airi patrolują okolice i czyszczą ją ze wszelkiego plugastwa. Grając w Lunaterę nie mogłem oprzeć się wrażeniu, że mamy do czynienia z przerostem formy nad treścią. Z założenia ambitny jrpg z dużymi problemami, a z drugiej strony nasz bohater - Shin bez zastanowienia biegający tam i z powrotem wykonując durne questy typu: idź na wschód i przynieś roślinę A, a potem idź na zachód i znajdź roślinę B. Również część postaci jest przewidywalna i brakuje mi w ich poczynaniach jakichś większych przekonań.
Do plusów Lunatery na pewno można zaliczyć niektóre dialogi, a pyskująca Yuka czy zagadkowy Jikei zapadną w pamięci na dłużej. Świetnym pomysłem są również rozmowy między postaciami w drużynie, które możemy aktywować opcjonalnie w trakcie wędrówki.

Mechanika:

Autorzy postanowili utrudnić nam zabawę i ograniczyli opcję zapisu. Żeby było jeszcze mniej fajnie to nie będą to zwykłe checkpointy, tylko kryształy z bardzo ograniczoną ilością save'ów. To najmniej trafiony pomysł w tej grze. W grze, która teoretycznie nastawiona jest na rozwój fabuły. Tymczasem moje dłuższe wejście na szlak i niefrasobliwe zapisanie gry spowodowało, że nie miałem żadnej możliwości zapisu, bo fabularnie nie można było wrócić do wioski a drogi w drugą stronę nie mogłem jakoś znaleźć. Stąd po 10 minutach walk i błąkania się musiałem wracać do punktu wyjścia, czyli wczytania poprzedniego stanu zapisu bez uzyskanych XP z pokonanych wrogów. Doprowadzało mnie to do szału, a sytuacja powtarzała się w kolejnych lokacjach. Jeśli autorzy bardzo chcą ten sposób rozgrywki zostawić, to niech chociaż dadzą dwie opcje - hardcore i normalną, gdzie ludzie chcący poznać ciekawą historię nie będą jak ja tupać ze złości. Drugim mankamentem utrudniającym wędrówkę były miejscami mało czytelne teleporty.
Ciekawie natomiast wygląda turowy system walki. Różnorodne skille, ciosy łączone w combosy a całość świetnie animowana. Potyczki są naprawdę widowiskowe, ale zamiast się nimi cieszyć w większości przypadków wciskałem ucieczkę (działała zawsze w 100%!). Wszystko przez wspomniane restrykcyjne ograniczenia zapisu gry - niektóre walki zabierały sporo życia i many, a mikstur leczących za wiele nie mamy.

Oprawa audiowizualna:

Duże brawa za oprawę wizualną. Lubię, gdy gra wygląda estetycznie, a poszczególne elementy do siebie pasują (np. face'ty postaci). Magiczny, animowany title jest chyba najładniejszym, jaki widziałem do tej pory w grach z RM. Mapki są schludne i wypełnione po brzegi szczegółami. Nieco gorzej wypada ścieżka dźwiękowa. Orientalne kawałki jakoś nie przypadły mi do gustu, a niektóre motywy powtarzane do bólu w krótkim odstępie czasu sprawiały, że chciałem wyłączyć głośniki.

Zakończenie:

Lunatera: Lies of the Moon to dopiero prolog do właściwej opowieści. Świetna oprawa graficzna i widowiskowy system walki mogą wywindować grę na same szczyty VX-owych produkcji... Pod warunkiem, że zostanie zmieniony sposób zapisu gry, który psuje przyjemność z grania. Takie spartańskie warunki rozgrywki preferują raczej najbardziej wymagający fani Diablo niż amatorzy naszych rodzimych RM-ówek.


PLUSY:
- wykonanie graficzne
- rozbudowany system walki
- rozmowy między postaciami w drużynie

MINUSY:
- sposób zapisu gry
- liniowa i momentami przewidywalna fabuła


FABUŁA: 4/6
GRAFIKA: 4/6
KLIMAT: 4/6
MUZYKA: 4/6
MECHANIKA: 3/6

ŁĄCZNA OCENA: 4-