Recenzja gry

 
 
 
Luxaren Allure - unity
(ravenone)

data wydania: listopad 2015
maker: VX Ace
gatunek: rpg
wersja językowa: angielska



DOWNLOAD

Drużyna złożona z dzielnych i seksownych wojowniczek zawsze znajdzie rzeszę fanów. A co jeśli nie znajdzie? Wtedy trzeba dodać nieco lesbijskiej miłości. To na pewno zadziała!

Luxaren Allure kobietami stoi. Nie jest to jednak gra pokroju seksmisji i opowiadaniu o dominacji płci pięknej. To jrpg z krwi i kości, w którym musimy uratować świat przed tym złym. Główną bohaterką jest Karuna, która została wyznaczona do zebrania trzech artefaktów i pokonania Overlorda, który chce zawładnąć światem. A żeby było ciekawie - tym złym jest nasza długoletnia partnerka z zakonu oraz ukryta miłość - Aurelie. Główny wątek jest zatem ciekawy i przez całą grę zastanawiałem się czy Karuna będzie musiała zabić swoją przyjaciółkę czy jakimś cudem uratuje ją od złych mocy.
Ciekawie prezentują się również pozostałe postacie: słodka i naiwna Chisa, która nie tylko leczy drużynę, ale również zabójczo sieka toporem. Merel - wesoła Naga, która dość szybko pokazuje swoje lesbijskie zapędy oraz stanowcza Lynette, wnuczka Estesa - cenionego paladyna. O każdej z bohaterek dowiadujemy się nieco więcej z retrospekcji i snów.
Fabularnie gra jest dosyć ciekawa, chociaż zabrakło mi tu nieco wątków pobocznych i zwrotów akcji.

Rozgrywka to przede wszystkim wędrówka po z góry narzuconej trasie. W przerwie między fabularnymi punktami czeka nas masa walk. Potwory są widoczne na mapie, ale poruszają się na tyle szybko, że nie sposób od nich uciec. Potyczki to turowy system walki z bocznym widokiem postaci. Każda z naszych wojowniczek ma unikatowe zdolności, dedykowaną broń i ładowany pasek akcji specjalnych. Gra jest przez to niezwykle taktyczka i daje masę sposobów na pokonanie przeciwnika. A i ci są bardzo zmyślni. Zazwyczaj walczymy z kilkoma jednocześnie, a każdy z nich jest podatny na zupełnie inne atrybuty. Odkrywanie słabości przeciwnika i obieranie odpowiedniej taktyki daje sporo satysfakcji. Walki z bossami potrafią zaskakiwać transformacją przeciwnika czy zdolnością zmieniania odporności na dany atrybut w trakcie walki. Sam bestiariusz również zaskakuje. Nie uświadczymy tu typowych stworzeń, a wymyślne bestie, o których wam się nie śniło. Mój faworyt to Disco Inferno - płonąca kula dyskotekowa.
System walki nie tylko sprawnie działa, ale i świetnie wygląda. Wszystkie postacie były specjalnie rysowane na potrzeby gry, a największe wrażenie robi wygląd naszych wojowniczek, które są w pełni animowane.
Największą bolączką świetnych walk jest ich przytłaczająca ilość i długość. Nawet na najłatwiejszym stopniu trudności przyjdzie nam stoczyć kilkuminutowe pojedynki liczone w setkach... A gdy już w końcu przedrzemy się przez hordę potworów, dotrzemy do finału to... okazuje się, że jeszcze kolejne dwie godzinki walk przed nami.

Oprócz walk, stworzymy sobie parę przedmiotów u wróżek za pomocą bardzo przystępnego craftingu oraz rozwiążemy kilka zagadek - tu najbardziej spodobała mi się łamigłówka z układaniem historii o powstaniu świata oraz etapy w Labiryncie Miłości.
Na drugim biegunie muszę zapisać tereny, w których po kilkunastu sekundach cofa nas do puntku wyjścia. Ten element rozgrywki rodził u mnie tylko frustrację i sprawiał, że przez dobrą godzinę musiałem pokonywać co i rusz te same miejscówki. Również etap z fazami snu dał mi się mocno we znaki. Bo oto kolejna godzina mijała mi na długich walkach, odpoczynku i snu jednej z postaci... i tak jeszcze trzy razy, co by każdej z dziewcząt się coś przyśniło.

Gra przyciąga przede wszystkim rysowanymi postaciami. Każda z naszych bohaterek ma kilka różnych portretów w zależności od wypowiadanej kwestii. Mapy również zawierają customowe grafiki. O ile budowa lokacji jest przemyślana i często wielopoziomowa (góry, jaskinie), to wizualnie jest miejscami za prosto i za pusto.
Największą zbrodnią w grze jest soundtrack. To tak, jakby wasz sąsiad za ścianą włączał na full volume zbasowane disco. Muzyka z wszechobecnymi bitami dała mi się mocno we znaki i zamiast stanowić tło rozgrywki była jej głównym gwoździem programu. Chwała twórcom, że dali w menu opcję głośności BGM...

Luxaren Allure to zdecydowanie jrpg z wyższej półki: fantastyczne walki, ciekawa fabuła, rozgrywka na kilkanaście godzin i ręcznie rysowane postacie. Zatem... ściszajcie głośniki i grajcie!

PLUSY:
- złożona walka
- portrety postaci oraz battler'ów
- wątek z Aurelie


MINUSY:
- fatalny disco-soundtrack
- momentami nudzi (etapy ze snem i czasowymi lokacjami)
- mnóstwo walk i to wcale nie krótkich....


FABUŁA: 4/6
GRAFIKA: 5/6
KLIMAT: 4/6
MUZYKA: 2/6
MECHANIKA: 4/6

ŁĄCZNA OCENA: 4+