Recenzja gry

 
 
 
Sunken Spire - Indra, Fomar0153, MakioKuta, Racheal
(Kryzz333)

data wydania: lipiec 2014
maker: VX Ace
gatunek: jrpg
język: angielski

 

DOWNLOAD

Sunken Spire to jRPG stworzony przez czwórkę twórców na Indie Game Maker Contest 2014. Gra nie zajęła żadnego miejsca, a mimo patcha, nosi do dzisiaj ślady pośpiesznego tworzenia. Nie jest to jednak gra całkowicie oryginalna, bo dzieli świat i wielu bohaterów z innych gier autorstwa Indry.

Fabuła gry rozbija się o wspólną misję inżyniera magii Almy i generała Elsy. Kobiecy duet o dość przeciwstawnych charakterach został wysłany przez królową, aby zbadać opuszczone laboratorium. Szybko dołącza do nich kolejny kompan, przyjdzie im odwiedzić rządzone przez pokojowe wampiry miasteczko Leveida i zająć się tytułową „Zapadłą iglicą”.

Gra zdecydowanie wyróżnia się fabułą, która jest nierzadko ukazywana żywymi cutscenkami, czy za pomocą ładnych, autorskich obrazków. Całość dopełnia nieźle dobrana muzyka (szczególnie w momentach humorystycznych). Sunken Spire nie brakuje wyrazistych charakterów i dobrze napisanych dialogów. Postaci naprawdę da się lubić, szczególnie, że uposażone są w niezłe portrety z wieloma odmianami ukazującymi emocje. Akcja potrafi być zaskakująca, przebieg wydarzeń nie jest monotonny. Walory te jednak trochę tracą na rozwleczonej strukturze rozgrywki, ale o tym za chwilę.

Trzonem rozgrywki są walki, a raczej bardzo wiele walk. Chodzenie po strefach „zagrożonych” powoduje zaczerwienianie się wskaźnika w rogu ekranu, a w końcu rozpoczęcie losowej walki, z której ciężko uciec. Będziemy walczyć co chwilę, szczególnie w późniejszych etapach rozgrywki. Pojawia się również wielu bossów, którzy jak szeregowi wrogowie, są bardzo zróżnicowani i ukazani za pomocą autorskich grafik. Nieustające walki są jednak bardzo męczące, szczególnie że duża część rozgrywki to zwiedzanie ogromnych „dungeonów”, gdzie dobre godziny wędrówek i walk są poprzetykanie kilkunastoma minutami cutscenek i gier logicznych (całkiem niezłych swoją drogą).
Kolejnym problemem walk jest to, że są zwyczajnie nudne i za łatwe. Pomijając parę momentów, gdzie trudność gwałtownie wzrasta, większość walk, także tych z bossami można wygrać w parę tur. Jest to głównie spowodowane drastycznie rosnącą z czasem siłą drużyny, szybko prześcigającą wrogów. Widać jak na grze odbija się brak testów - pod koniec gry udało mi się pokonać bossa w jednej turze. Z drugiej strony niektóre końcowe walki z bossami wybijają się ze schematu, będąc jednak tylko bardzo rozwleczonymi. Szczytem jest finałowa walka, której wygranie sprowadza się do założenia odpowiedniego ekwipunku i używania jednej umiejętności przez kilka minut.

W walkach nie pomaga fakt, że większość z umiejętności w grze jest nieprzydatnych. Praktycznie liczą się tylko te, które zadają obrażenia i leczą. Gra oferuje wiele możliwości nakładania i zdejmowania stanów, ale ich użycie jest kontr-produktywne - umiejętności tego typu są nie-intuicyjne w użyciu, nie występuje ich „zazębianie się”, a jedna nawet zwyczajnie nie działa.

Szkoda, że ten cały potencjał został zmarnowany, bo mechanika gry jest dosyć złożona i bogata. Elsa oprócz walki kosą używa do czarowania cztery rodzaje run, którymi płaci się za umiejętności. Używanie ich zwiększa równocześnie pulę run w „sklepie”, w którym można kupić dla niej nowe umiejętności, przedmioty i elementy pancerza. Niestety, siła Elsy została przyćmiona przez Almę, więc nigdy nie uzbierałem wystarczająco run, aby kupić coś ciekawego. Alma zdobywając doświadczenie odblokowuje „badania” i „rozwinięcia” (po 1 naraz). Kolejne „badania” odblokowuje się stopniowo i udostępniają kolejne „rozwinięcia”, które z kolei obdarzają drużynę nowymi przedmiotami czy zdolnościami. Alma używa w walce „pistoletu alchemicznego” (który także może być ulepszany), a także różnych umiejętności, z których wiele odblokowuje się zakładając zbudowany ekwipunek. W drużynie może również pojawić się Golem, którego także się odblokowuje. Dołączy również kompan, który potrafi zmieniać formy (choć poza walką) i którego karmi się różnymi specyfikami, dzięki którymi ulepsza i odblokowuje się formy. Mimo narzekań na walki, rozwój postaci jest pozytywną stroną gry - jest dosyć ekscytujący i odbywa się do finalnych momentów gry.

Świat gry jest dość ładny i różnorodny. Nie zachwyca, ale potrafi zadowolić oko. Gra oferuje pewną ilość aktywności opcjonalnych (mini-zadań i bonusów do uzyskania w miasteczku), szczególnie w środkowej fazie gry, o większości których dowiedziałem się z Internetu. Może brzmieć to jak błąd recenzencki, ale po przetrząśnięciu całego Leveida odniosłem wrażenie, że chwilowo nie pojawi się żadna dodatkowa zawartość i pchany fabułą przedzierałem się przez „dungeony”. Wygląda jednak na to, że ominął mnie głównie dodatkowy sprzęt, który w mojej sytuacji byłby zbędny.

Gra jest generalnie pozbawiona istotnych błędów, choć można byłoby jeszcze wiele zarzucić konstrukcji rozgrywki. Przejście zajmuje 5 godzin, chociaż spotkałem się z opiniami mówiącymi nawet o 12-stu godzinach. Być może jest to spowodowane faktem, że innym graczom nie udało się tak łatwo pokonać gry. Nie sądzę jednak, abym szczególnie wyzyskiwał mechaniki gry. Warto wspomnieć, że podobne problemy z niskim poziomem trudności miałem z inną grą tej samej autorki, choć mniej intensywne.

Nie wygląda na to, aby od ostatniego patcha w 2014 r. Sunken Spire miało być dalej ulepszane. Grę mimo wad, można polecić, ale nie zalecam intensywnego grania. Podejmowanie się zadań pobocznych, inne buildy postaci i unikanie walk może być lepszym pomysłem na przejście tej gry.


PLUSY:
- przyjemne scenki i dialogi
- zróżnicowanie i odkrywanie
- fajna oprawa

MINUSY:
- walki, dużo złych walk
- istotne błędy i niedociągnięcia


FABUŁA: 4/6
GRAFIKA: 5/6
KLIMAT: 4/6
MUZYKA: 5/6
MECHANIKA: 2/6

ŁĄCZNA OCENA: 4