Recenzja gry

 
 
 
Legends of Arathia: Nations War - DragonWings
(Snickers)

data wydania: 2007
maker: XP
gatunek: RPG





Gra ta (pierwsza i jedyna do tej pory w wykonaniu DragonWingsa) wzbudzała dość duże zainteresowanie w czasie produkcji. Był to okres, w którym oprócz Parallel Worlds nie szykowały się żadne inne rpgi na makera XP. Skończony projekt został doceniony na Golden Forkach zajmując 3 miejsce. A jak, z perspektywy czasu, gdy maker XP nie jest już raczkującym programem, możemy spostrzegać Arathię?

Fabuła:

,,Grę zaczynamy jako więzień, który wtrącony był do lochów przez wrobienie go w próbę zabójstwa i przekupienie władz. Kiedy nasz bohater śpi, przychodzi nagle sam król Krainy Eshan, Helion IV, gdyż zabójcy wdarli się do zamku i pozabijali wszystkich, a w celi naszego więźnia znajduje się ukryte przejście prowadzące do wyjścia z zamku. Kiedy król otwiera przejście i opowiada nam co się stało, już mamy uciec razem z królem, ale było już za późno..."
Na pierwszy rzut oka wydaje się być oklepana i schematyczna... i w zasadzie taka jest jest. Jednakże została przedstawiona i poprowadzona przez autora w prosty i całkiem dobry sposób. Jedynym mankamentem jest to, że się za szybko kończy, pokonałem głównego bossa gry po zaledwie trzech godzinach grania.

Mechanika:

W grze będziemy (typowo jak w to RPG) chodzić po świecie, zwiedzać miasta, przemierzać lasy i zabijając potwory nabijać doświadczenie. Nie znaczy to jednak, że wszystko jest porządku. Nie mam nic przeciwko Side-View Battle Systemowi (ten jest praktycznie bez zarzutu), czy też np. zbieraniu roślin (by taką wziąć należy ją obejść ikonką noża jak w najkrótszym czasie). Za to sporym utrudnieniem jest brak dziennika zadań, zwłaszcza jeśli uzbiera nam się trochę zadań do wykonania). Zdarzają się również błędy z teleportami na niektórych mapach (np. jak miałem misję u starosty, gdzie musiałem zabić gobliny, to jak wracałem do miasta, teleportnęło mojego bohatera pośrodku jeziora!)

Oprawa audiowizualna:

Na świat gry składają się głównie zasoby RTP-podobne, z internetu jak i przeróbki niektórych charactersów i innych rzeczy. Nie mam im nic do zarzucenia, gdyż dobrze do siebie pasują i nie psują klimatu. Pierwszym poważnym zgrzytem jest za to mapping, który prezentuje co najwyżej średni poziom; jedne mapy są zrobione poprawnie, a drugie (tych jest znacznie więcej) są po prostu beznadziejne.
Drugą rzeczą do której poważnie można się przyczepić są efekty pogodowe. Gdy np. pada śnieg i chodzimy po lesie to jeszcze jest w miarę ok. Jednakże gdy wchodzę do jakiegoś pomiesczenia, śnieg pada dalej! Po za tym wszystko jest w miarę na cywilizowanym poziomie :P.
Jedyna rzecz w grze, do której nie mam absolutnie zarzutów to muzyka. Jest dość różnorodna (muza z Gothica, Morrowinda, Władcy Pierścieni i inne znane "hity") i dobrze wykorzystana. Odgłosy lasu czy tłumu w mieście też nie budzą zastrzeżeń.

Zakończenie:

Jak na pierwszą grę tragicznie nie jest. Niezła fabuła, klimat czy dobór muzyki to plusy projektu. Dla osób, które dopiero stawiają kroki w świecie RPG Makera, Legends of Arathia będzie nawet w sam raz. Bardziej już doświadczonym osobom z tym programem radzę pograć w coś lepszego, od tych ,,pierwszych kotów za płotów".


PLUSY:
- muzyka
- klimat
- zasoby
- ciekawa fabuła

MINUSY:
- zbyt krótka
- brak dziennika zadań
- mapping
- efekty pogodowe

GRAFIKA: 3/6
KLIMAT: 4/6
MUZYKA: 5/6
MECHANIKA: 3/6

ŁĄCZNA OCENA: 4-