Recenzja gry

 
 
 
Gromada - CoR_P
(Snickers)

data wydania: 2009
maker: 2000
gatunek: rpg/s-fi



DOWNLOAD

Gra zajmuje od dłuższego już czasu pierwsze miejsce na Tsukuru Archive. Jestem wielkim fanem Falloutów(szczególnie trójki) w związku z tym długo nie musiałem namawiać się do jej wypróbowania. Biorąc pod uwagę renomę jaką ma ta gra na tamtym forum i grania ją jak pod stare gierki za dawnych czasów(bo chyba tym się ludzie kierowali przy ocenie) rozpocząłem duchowo-grywalnie (dla wyjadaczy pokroju X-Techa)błogie granie, a jak się skończyło?

Fabuła:
Tutaj nie odbiega od tego, do czego nas przyzwyczaiły poprzednie post-apocalypto gry. Pewnego razu wskutek kataklizmu normalny świat zrobił się niezbyt cywilizowany dla ludzi… Ci z kolei przenieśli się do Gromad (takich falloutowych schronów), gdzie mieli dalej toczyć swój żywot. I na tym by się to chyba zakończyło, gdyby nie wewnętrzny kryzys polityczny wywołany przez rządzącą elitę , jej zagrywki i Dorin Zakrzera, który się w nie przypadkowo wplątuje. Z czasem sytuacja robi się coraz poważniejsza poprzez planowaną inwazje obcych wojsk z zewnątrz - i jak to zwykle bywa - tylko nasz Dorin z przyjaciółmi może im się przeciwstawić i ocalić mieszkańców tytułowego domostwa ludzkiego.
Rozpoczynamy jako zwykły, przysłowiowy robol, by później pchnąć się na szczyt. Na początku możemy się wałęsać tylko po naszej Gromadzie poprzez specjalną kolej. Szkolimy się na żołnierza, wykonujemy rozkazy przełożonych, przyjdzie nam również dowodzić grupką żołnierzy - ale prócz tego możemy też powykonywać różne zadania u mieszkańców, więc roboty  w grze jest co nie miara. Z czasem jednakże przyjdzie nam podróżować na zewnątrz, będzie nam dane odwiedzać rozmaite obiekty tego świata, jak np.: inne schrony, miasta, lotniska. Rozrywka, mimo pozornej prostoty i banalności jest długa i rozwlekła - i wszystko było by piękne, gdyby nie to, że o ile historia i akcja trzyma poziom, to postacie już nie. Są jednowymiarowe i płytkie - nie licząc kapłanki bo reszta z głównym bohaterem na czele psuje trochę całość. Bohatera, w odróżnieniu od innych postaci z gier na makera, nie poznajemy od strony psychologicznej w ogóle. Brak jakiegoś rysu charakteru, determinacji jego działań sprawia, że nie przywiązujemy się do Zakrzery i jego historii. Reszta postaci to też niewiele lepsze kukły z jedną psycho-maską .Wiem, że to nie powinno być najważniejsze, że to nie Elroar z Wrót Arkany – ale było to niemałą solą w oku i nie mogę się niestety wyzbyć uczucia, że mogło być lepiej, dużo lepiej. Szkoda.
Mechanika:
Jak na RPG-a przystało- pokonujemy wrogów w standardowej walce jak na RM (swoją drogą bardzo dobrze wykonanej), wykonujemy misje, zdobywamy przedmioty, za nie kasę, a za nią broń, pancerz, używki, wino, kobiety, śpiew… Srr, zagalopowałem się troszkę :). W każdym bądź razie oprócz tego standardu mamy  jazdę po powierzchni specjalnym wozem ( tylko z butelką tlenu, którą musimy ciągle doładowywać w specjalnych lokacjach inaczej kaput), walkę mechem (wsiadamy do maszyny, uruchamiamy, idziemy i roz***dalamy wszystko co nam niemiłe) i wiele innych, jak minigierki otwierania zamków czy porządkowania pomieszczeń. Jak było wcześniej mówione przyjdzie nam dowodzić grupą szeregowców, którzy „pójdą za tobą wszędzie choćby do piekła” (chciałoby się powiedzieć, ale na szczęście nie gęsi, iż swój rozum mają, przez co zdarzy im się odmówić chodzenia z tobą do danych lokacji czy wzięcia udziału w jakichś wydarzeniach). Tak jak w Parallel Worlds, musimy od czasu do czasu przekimać się gdzie możemy, by nam bohater z formy nie wypadł i z żywota, a także system zapisu umiejscowiony w specjalnych kontenerach (zresztą dziwnie przypominających nasze polskie toi-toie :D)
Oprawa audiowizualna:
Tutaj jest ciężko, jakby to powiedzieć - jest konsekwentnie, dobrze - wiem że nie powinno się oceniać książki po okładce, ale mimo wszystko mało to trochę przekonujące było. Autor zastosował część RTP i dużo autorskiej grafiki i tutaj właśnie chciałbym nieco przycupnąć. Z jednej strony pasują tam gdzie powinny i wydaje się, że lepszych wytrzasnąć się po prostu nie dało, z drugiej strony wygląda jak istne Miasteczko Nowoczesne Mateusza SSJ8- z użyciem jego ułomnych grafik, tylko spójrzcie na postacie i niektóre elementy otoczenia( na początku miałem nawet wrażenie że MateuszSSJ8 w końcu makernął coś ciekawego, a nawet jeśli nie to nie traćmy nadziei :)). Z czasem jednak się do tego przyzwyczajamy i nie zwracamy na to większej uwagi.
Muzyka za to jednak prezentuje się, co niestety po prostu muszę przyznać, przeciętnie. Głównym utworem w jaki ciągle daje mi po uszach jest ten, gdy chodzimy po całym kompleksie Gromady. Nie dość, że po prostu tam nie pasuje, to aż do w*urwienia muszę go ciągle słuchać - nawet nie zmienia się przy jakichś zwrotach akcji (sytuacji nie ratują urozmaicenia ze świątyń itp.) Za to już z drugiego bieguna nieco później w czasie rozrywki muzyka klasyczna Beethovena, Bacha i innych starych wyjadaczy (w tym z naszej sceny Metruva i Michu) nieco ratuje sytuacje.
Podsumowując:
Fabuła oklepana, z minusem w postaci postaci w niej występujących(wiem jak to brzmi :), ale ujdzie. Mechanika, z grafiką odpychającą na pierwszy rzut oka i muzyką zepchnięta na dalszy plan - mimo mocnych za i przeciw ujdą. Czy to wystarczy, żeby gracze byli przez to usatysfakcjonowani i uznali ją za jedną z najlepszych gier na scenie? Nie! Zapewne  nie spodziewaliście się tego, ale tak - jak jasna cholera. Gra zapewnia dobrą, nawet bardzo dobrą rozrywkę, mimo nieszczęsnej na pierwszy rzut oka grafice i innych dupereli, ale fabuła i postacie niestety nie gwarantują, że trafi ona gdzieś głębiej i będziecie o niej dłużej pamiętać.


PLUSY:
- grafika
- dowodzenie żołnierzami
- walki i rozrywka
- całe te dodatki, minigierki


MINUSY:
- schrzaniona muzyka
- postacie i bohater
- fabuła oklepana


FABUŁA: 3/6
GRAFIKA: 4/6
KLIMAT: 5/6
MUZYKA: 3/6
MECHANIKA: 5/6

ŁĄCZNA OCENA: 4+


Jazda wozem po powierzchni Bohater i jego środek transportu po Gromadzie